Autor Wątek: The Gunman's Tale.....  (Przeczytany 10039 razy)

Offline White_wizard

  • Keyblade Master
  • Weapon Master
  • *********
  • Wiadomości: 2242
  • A way to the Dawn
    • Zobacz profil
The Gunman's Tale.....
« Odpowiedź #40 dnia: Października 13, 2005, 11:25:57 pm »
Niech to szlag.... Toż to już ponad dwa miesiące inęły odkąd opublikowałem ostatni rozdział.... No więc pomyślałem, ze czas najwyższy coś z tym zrobić. Coprawda rozdział nie należy może do najbardziej udanych, ale chyba jakoś przeżyjecie, ten dyskomfort.
Od razu na początku nadmieniam, że zachowanie Clouda i Tify jest zamierzone i uzasadnione. Czym, zobaczycie później.....

Rozdział X

 - 7’th Heaven poszedł z dymem – Sleet uśmiechnął się głupio – nie widać?
Nieznajomy zmierzył go wzrokiem.
 - Nie jestem ślepy.... – uciął krótko – Chcę tylko wiedzieć gdzie jest Tifa?
Niebieskooki potraktował blondyna badawczym spojrzeniem.  Nieznajomy miał na sobie zwyczajne szarawe spodnie, obwiązane gdzieniegdzie czarnym materiałem i prostą, jasną koszulę, przepasaną paskiem, który utrzymywał stalowy naramiennik na swoim miejscu. Na pewno nie pochodził  sektora 7, ale Sleet przypuszczał jednak że ma do czynienia z członkiem SOLDIER.... Tylko oni mają takie błyszczące błękitne oczy...
Wielki miecz zwisający z pleców blondyna przykuł uwagę Sleeta, chociażby dlatego, że używanie takiej broni wydawało się równie absurdalne co pływanie w betonowych butach.....
- A kto pyta? – Zapytał białowłosy, choć jego obojętne spojrzenie dodało „nie żeby mnie to obchodziło”  
 - Cloud? – Odpowiedź blondyna przerwał zdziwiony kobiecy głos – Co ty tutaj robisz?
Blondyn uśmiechnął się i podszedł do Tify, której twarz wciąż była ozdobiona zdziwionym wyrazem.
 - Miło znów cię widzieć, Tifa. Chciałem.....
 - Nie odpowiedziałeś na pytanie... – dziewczyna przerwała mu, a w jej tonie dało się wyczuć nutkę irytacji – Co tutaj robisz?
 - Eee.... Dawno nie rozmawialiśmy, no nie? – Blondyn najwyraźniej próbował wymigać się od odpowiedzi – Pomyślałem, że wpadnę.... zobaczę jak ci się powodzi
Tifa uśmiechnęła się krzywo
 - Nie umiesz kłamać, wiesz?
 - Hej – Sleet widząc, że zaraz dojdzie do rękoczynów przerwał im i wskazał ręką drzwi swojego mieszkania – środek ulicy to nie miejsce na kłótnie. Wyjaśnicie sobie wszystko u mnie, okej?
Tifa bez słowa odwróciła się na pięcie i przekroczyła próg mieszkania. Białowłosy upewniwszy się, że dziewczyna go nie usłyszy szepnął konspiracyjnie
 - Coś ty jej zrobił, że jest na ciebie taka wkurwiona?
Cloud westchnął
 - Nawet nie pytaj.....

*****
Dave siedział na łóżku ze spuszczoną głową. Wpatrywał się w podłoże pustym wzrokiem, a jego myśli wciąż krążyły wokół pożaru 7th Heaven. Kto i co ważniejsze dlaczego chciałby spalić bar?... Chodziło o śmierć Tify, czy jest jeszcze inny powód o którym nie miał pojęcia? .... Chłopak westchnął. W jego głowie rodziło się coraz więcej pytań, ale stanowczo za mało odpowiedzi.
Pozbierał myśli do kupy i stanął niepewnie na nogach. Czuł się już lepiej, ale ciało nadal przejawiało tendencję do sprzeciwiania się poleceniom. Podszedł do szafy i wyjął z niej czyste ubranie – jedno z nielicznych, które mu zostało. Założył czarne spodnie i narzucił czarną koszulę, owinąwszy przedtem bandażem lewą rękę. W końcu w jego szeroko pojętym  interesie leżało, żeby możliwie jak najmniej osób wiedziało o  pewnym „małym sekrecie”, którego pokryta czarnymi łuskami kończyna była dowodem.
Dave odruchowo wziął swój pistolet ze stołu i schował go do kieszeni spodni. Broń była bardzo zadbana, a w magazynku znajdowało się osiem pocisków. W sumie dom Sleeta był po drugiej stronie ulicy, ale w Midgar nigdy nic nie wiadomo....
Chłopak wyszedł i małym stalowym kluczem przekręcił zamek w drzwiach. Przeszedł kawałek po wilgotnym asfalcie i sięgnął ręką ku klamce osadzonej w drzwiach domu przyjaciela. Nie pukał.... bo i po co? Znali się ze Sleetem tak długo, że pukanie przed wejściem stało się niepotrzebnym detalem...
Wszedł do środka. Żarówka luźno zwisająca z sufitu oświetlała stół, stojący na środku pomieszczenia. W powietrzu unosił się zapach jakiegoś trunku. Chyba piwa, ale zmysły Dave’a nie były aktualnie na tyle sprawne, żeby to stwierdzić.
 - No, nareszcie cię tu przywiało – rzucił Sleet, majstrujący coś przy szafce w kącie pokoju – Chcesz coś do picia? Piwo, wódka, czy coś mocniejszego?
 - ... Daj mi szklankę wody – odrzekł po namyśle czerwono-oki
Sleet spojrzał na niego dziwnie
 - Wody?.... Dobrze się czujesz?
 - A czy wyglądam na takiego, który dobrze by się czuł?
Kąciki ust białowłosego wykrzywiły się w sarkastyczny uśmieszek
 - Zaczynasz mówić jak ja.
 - Gdyby mi powiedzieli, że sarkazm jest zaraźliwy, to bym się zaszczepił – skwitował brunet, mierząc kolegę sennym spojrzeniem
Serenity, wygodnie oparta na krześle odchrząknęła znacząco. Białowłosy spojrzał na nią niepewnie i zrozumiał o co chodzi.
 - Gdzie moje maniery – powiedział z przesadną grzecznością, która nadawała jego wypowiedzi ironiczny pogłos – Panowie, poznajcie się. – gestem ręki wskazał na blondyna siedzącego naprzeciw Tify – Dave, to jest Cloud, stary znajomy tu obecnej panny Lockheart – następnie wskazał czerwono-okiego – Cloud, to jest Dave, tutejszy amator broni palnej i mój dobry przyjaciel.
Cloud wstał z miejsca i uścisnął rękę Dave’a, po czym zmierzył go wzrokiem i zatrzymał się na przenikliwych czerwonych oczach.
 - Ej, Tifa – zagadnął blondyn – Czy on ci kogoś nie przypomina? ... Te oczy... Zupełnie jakbym widział Vincenta
 - Nie zmieniaj tematu, Cloud – dziewczyna potraktowała go złowrogim spojrzeniem
Blondyn odwrócił się do niej, a ich spojrzenia spotkały się.
 - Tifa... – przerwał na moment, aby dobrać odpowiednie słowa – Ja... My naprawdę potrzebujemy cię w drużynie. Będziesz wśród przyjaciół, więc czemu nie chcesz iść?
 - Mam dosyć tułaczki po świecie – dziewczyna mówiła łamiącym się głosem – Mam dosyć wstawania z łóżka ze świadomością, że ten dzień może być ostatni dla mnie lub kogoś mi bliskiego.
 - Tifa, którą znam nigdy nie myślała w ten sposób – skrytykował ją blondyn
 - Ludzie się zmieniają Cloud. Tak samo jak marzenia.
 - Oszczędź mnie.... Dziewczyna, która kiedyś nie mogła usiedzieć w jednym miejscu i pomogła zabić Sephirotha, teraz boi się podróży z przyjaciółmi?
 - Nigdy tego nie zrozumiesz – krzyknęła Tifa, a po policzku spłynęła jej kryształowa łza. Wstała i wycierając ręką oczy wybiegła na ulicę.
Cloud stał przez moment nieruchomo, jakby dopiero po chwili dotarło do niego, co się właściwie  stało. Chciał wybiec za nią, ale poczuł silny uścisk na ramieniu.
 - Zostaw ją w spokoju – głos Dave’a wibrował gniewnie.
 - To nie twoja sprawa – Cloud zmierzył go chłodnym spojrzeniem i ściągnął sobie jego rękę z ramienia – Znam Tifę znacznie dłużej niż ty, więc się odwal.
 - Gówno mnie to obchodzi – brunet wysyczał przez zaciśnięte zęby. Zdawało się, że jego oczy stają się jeszcze bardziej czerwone. -  Skrzywdziłeś ją i nie chce widzieć cię na oczy, więc powtórzę jeszcze raz. Zostaw ją w spokoju
 - A co mi zrobisz jeśli odmówię?
Brunet zwinął wolną dłoń w pięść i zamachnął się do uderzenia.  Sleet i Serenity zareagowali w samą porę. Jednocześnie doskoczyli do nich i rozdzielili. Kto wie co by się stało gdyby nie ich interwencja...
Cloud poprawił koszulę. Nie powiedział nic, tylko spojrzał na czerwono-okiego gniewnie. Położył dłoń na rękojeści swojego miecza, opartego aktualnie o ścianę i przełożywszy go sobie przez plecy wyszedł na ulicę.
Dave stał nieruchomo i oddychał ciężko. Gniew przenikał całe jego ciało, a on wiedział czym to się może skończyć. Musiał opanować emocje.
Serenity zamieniła kilka słów ze Sleetem i podeszła do drzwi. Zanim wyszła posłała brunetowi tajemniczy uśmiech. Dave poczuł dreszcz biegnący wzdłuż kręgosłupa. Nie wiedział czemu, ale zrobiło mu się lżej na duszy. Uspokoił się.
Po chwili chłopak zdał sobie sprawę, że białowłosy stoi tuż obok niego.
 - Ja.... – zaczął Dave
 - Nie tłumacz się – powiedział obojętnie Sleet – Chodźmy do ciebie. Mamy coś do omówienia
Brunet potraktował go dziwnym spojrzeniem
 - Nie patrz tak na mnie – naburmuszył się niebiesko-oki. – Pewnie tego nie ogarniasz, ale aktualnie Tifa potrzebuje kobiecego wsparcia, a my raczej jej go nie zapewnimy. Więc kiedy Seri pomoże jej trochę się pozbierać i ją tutaj przyprowadzi, lepiej, żeby nas tu nie było.
Dave popatrzył na niego głupio, a Sleet westchnął i zakrył dłonią twarz
 - Jesteś głupszy niż myślałem......

*****

 - A więc co masz mi do powiedzenia? – rzucił Dave, kiedy tylko przekroczyli próg jego mieszkania
 - Musisz jak najszybciej opuścić Midgar – Sleet odrzekł rzeczowo
 - Ale....
 - Nie przerywaj mi. Neo-Shin-ra depcze nam po piętach, a ludzie z sektora 7 zaczynają się na ciebie krzywo patrzeć, po tej całej historii z pożarem.
Dave poczuł jak myśl uderza w jego umysł
 - Tifa i Serenity.... – zawahał się – czy one....
 - Nic nie wiedzą – przerwał mu Sleet – Pewnie były nieprzytomne już kiedy je znalazłeś.....
Czerwono-oki odetchnął z ulgą. Nie zniósłby, gdyby któraś z nich traktowała go jak potwora. Nienawidził kiedy ktoś mu bliski odczuwał w stosunku do niego strach....
 - Jutro, najlepiej wcześnie opuszczamy tą spleśniałą dziurę i idziemy do Nibelheim – Kontynuował Sleet
 - Nibelheim? – brunet spojrzał na niego głupio
 - Powiedziałem ci k***a, żebyś mi nie przerywał. – skrytykował go białowłosy – Cloud mówił, ze podobno dzieje się tam coś dziwnego i  chce to sprawdzić. I tak musisz się urwać z miasta więc cel nie ma znaczenia.... – Sleet zadumał się na chwilę i mimo powagi w jego głosie wciąż dało się wyczuć typową dla niego ironię – Kiedyś prowadzono tam eksperymenty.... Może znajdziemy coś na temat twojej „małej czarnej przypadłości”...

c.d.n.


   
 
You were born from nothing, you will turn into nothing. What have you lost? Nothing!

Offline The_Reaver

  • Heartless Engineer
  • Redaktor
  • *********
  • Wiadomości: 2086
  • Dark Keyblade Master
    • Zobacz profil
The Gunman's Tale.....
« Odpowiedź #41 dnia: Października 14, 2005, 03:23:36 pm »
2 miechy przerwy chyba dobrze zrobiły. Miło poczytać co robi Cloud. Nie siedź kolejne 2 miechy, tylko za jakiś tydzień wrzuć nowy rozdział.
I'm in Space!

Offline Yuzuriha

  • Dead Shadow
  • SemiRedaktor
  • *********
  • Wiadomości: 1742
  • Let's go together ... in to the darkness
    • Zobacz profil
    • http://www.deadshadow666.deviantart.com/
The Gunman's Tale.....
« Odpowiedź #42 dnia: Października 14, 2005, 04:12:09 pm »
Hehe no wyszło ci to nieźle,chociaż długo kazałeś nam czekać...hm...tak się zastanawiam...kiedy ja coś napiszę XD...
« Ostatnia zmiana: Października 14, 2005, 04:12:44 pm wysłana przez Yuzuriha »

Offline Musiol

  • kiedyś byłem tutaj popularny
  • SuperMod
  • **********
  • Wiadomości: 2873
    • Zobacz profil
    • pssite.com
The Gunman's Tale.....
« Odpowiedź #43 dnia: Października 14, 2005, 06:47:28 pm »
I po jaką cholercie zwlekałeś tak długo W_W ?? ;)bardzo ciekawy rodział..we want more!..

Offline Tamaya

  • Wanderer
  • *******
  • Wiadomości: 931
    • Zobacz profil
    • http://www.tamaya.escarp.net
The Gunman's Tale.....
« Odpowiedź #44 dnia: Października 15, 2005, 04:14:33 pm »
Dołączam do grona pochlebców. :P  Ciekawie się prezentuje również ten rozdział. Czekam na ciąg dalszy oby krócej niż 2 miesiące.

Offline White_wizard

  • Keyblade Master
  • Weapon Master
  • *********
  • Wiadomości: 2242
  • A way to the Dawn
    • Zobacz profil
The Gunman's Tale.....
« Odpowiedź #45 dnia: Października 30, 2005, 08:20:31 pm »
No..... wyrobiłem się chyba w dość przyzwoitym terminie i wrzucam nowy rozdział.... W fabule mamy teraz tak zwany punkt zwrotny:

Rozdział XI

Midgar – miasto skąpane w wiecznym mroku, miejsce bardzo specyficzne, wspaniałe, a zarazem straszne. Miejsce w którym w którym wiele historii miało swój początek, a jeszcze więcej poszło w niepamięć....
Ale czarny kot, który siedział na szczątkach dachu kościoła w sektorze 7 nie przywiązywał wagi do wartości miasta. Był zbyt zajęty wlepianiem swych błyszczących oczu w trójkę nieznajomych, którzy podążali ulicą. Kot prychnął i nastroszył sierść na grzbiecie. Był doświadczony przez życie i wiedział, że żaden z trójki nieznajomych nie jest do końca człowiekiem....

 - Dlaczego akurat Nibelheim? – spytała Sereniy, idąca między dwoma mężczyznami.
 Sleet wzruszył ramionami
 - Nie chcesz iść, nie musisz.
 - Nie o to chodzi – dziewczyna spojrzała na niego z ukosa – Po prostu chcę wiedzieć, po co mamy się tłuc taki kawał drogi?
 - Wszystko w swoim czasie, moja droga – Sleet uśmiechnął się jadowicie
Naburmuszona dziewczyna posłała mu mordercze spojrzenie. Białowłosy w odpowiedzi ponownie wzruszył ramionami i włożył ręce do kieszeni
Nagle Dave zatrzymał się i odwrócił się w stronę dużych, drewnianych drzwi, jednej z niewielu rzeczy jeszcze niezniszczonych w starym kościele. Przyjaciele, pochłonięci zawziętą wymianą zdań przeszli jeszcze kilka kroków, zanim zorientowali się, że Dave wpatruje się w ruiny kościoła
 - Co jest? – zapytał Sleet, posyłając koledze dziwne spojrzenie
 - Ten kościół.... – odpowiedział czerwono-oki, nie spuszczając wzroku z budowli – Wiecie, że to jedyne miejsce w Midgar, gdzie rosną kwiaty?    
 - A od kiedy to cholera interesujesz się kwiaciarstwem, co? – rzucił uszczypliwie Sleet
Dave nie zaprzątał sobie głowy słowami towarzysza. Oparł się rękoma o drzwi, które otworzyły się z wolna.
W środku kaplica wyglądała na równie zrujnowaną, co na zewnątrz. Zniszczone drewniane ławki stały w nierównych rzędach. Po prawej stronie zawalił się sufit i belka podtrzymująca strop leżała teraz oparta o wyrwę w ścianie. Fragmenty kolumn, niegdyś zdobionych złotymi ornamentami, zostały porozrzucane bezładnie w różnych kątach kościoła. Jedynym w miarę nienaruszonym elementem był ołtarz. Jednak uwagę przykuwał nie ołtarz, lecz kawałek podłogi, porośnięty różnokolorowymi kwiatami.
Serenity omiotła połać roślin wzrokiem i spojrzała na Dave’a z niejakim zaskoczeniem
 - Nie miałam pojęcia, że w Midgar może coś wyrosnąć.... Skąd wiedziałeś o tych kwiatach?
 Dave zamilkł i podszedł do skrawka zieleni. Pochylił się i dotknął jednego z kwiatów, jakby chciał się upewnić, że nie jest tylko złudzeniem.
 - Nigdy tu nie byłem.... – powiedział pogrążony w myślach – Ja po prostu wiem.....  
Z pogrążonego w całkowitym mroku zakątka kościoła dobiegł ich złowieszczy śmiech. Machinalnie zwrócili głowy w tamtym kierunku, w samą porę, by zobaczyć wyłaniającą się cienia dziwną postać. Nieznajomy miał na sobie szatę tak czarną, że zupełnie zlewała się z mrokiem i kaptur nasunięty tak, aby całkowicie zasłaniał twarz.
 - Kim jesteś i czego chcesz – zapytał Dave, demonstracyjnie kładąc rękę na broni
Nieznajomy podniósł rękę do góry, a z jego otwartej dłoni zaczęło bić dziwne światło.
 - Nadchodzi Pojednanie. Nasz Pan nie życzy sobie nieproszonych gości w tym miejscu. Zginiecie wy......
Dave usłyszał jak coś przelatuje mu koło ucha. Nieznajomy zamilkł w pół zdania ze sztyletem wbitym w szyję. Zatoczył się i upadł na plecy, a blask jego na jego dłoni zniknął tak samo niespodziewanie, jak się pojawił.
 - Nie podoba mi się to... – powiedziała Serenity, jakby sama do siebie, podchodząc do drgających w konwulsjach zwłok. Bezceremonialnie wyjęła sztylet z szyi nieboszczyka i wtarła go w czarną szatę – Cholernie mi się to nie podoba.....
Brunet starannie ukrył zdziwienie, które wymalowało się na jego twarzy i podszedł do zwłok. Uklęknął i stwierdził, że z przebitej szyi wciąż wypływa strumień stopniowo krzepnącej krwi.
 - Niezły rzut... - skomentował
 Dziewczyna uznała kwestię za niewartą skomentowania i umocowała ostrze przy pasie.
Sleet spoglądał nerwowo w stronę drzwi. Wiedział kim była zakapturzona postać i miał bardzo złe przeczucia.
 - Zbierajmy się stąd – powiedział posyłając towarzyszom przelotne spojrzenie
 - Dobry pomysł, ale..... – Serenity chciała poprzeć inicjatywą Sleet’a, ale nagły trzask otwieranych drzwi przerwał jej wpół zdania.
W progu stanęła postać w czarnym płaszczu i długich srebrnych włosach, rozmierzwionych przez podmuch wiatru. Jego błyszczące, zielone oczy traktowały bohaterów pogardliwym spojrzeniem.
 - Co tu jest k***a grane? – Dave wyciągnął broń i skierował lufę pistoletu dokładnie w punkt między oczyma srebrnowłosego
- Spierdalajcie stąd, to moja walka – niebieskooki pewnie chwycił swoją szablę, a jego spojrzenie napotkało wzrok nieznajomego.
 - Chyba śnisz – wrzasnął rozwścieczony Dave – Nawet nie myśl o tym, że zostawię cię samego
 - Dlaczego ty mnie k***a nigdy nie słuchasz – niebieskooki chwycił czerwony kamień zawieszony na szyi i zerwał go szybkim ruchem. Skierował rękę w stronę Dave’a i Serenity, a kamień ściskany w jego pięści rozjarzył się szmaragdowym blaskiem. Strumień błyszczących nitek owinął się wokół nich niczym sieć. – spotkamy się w Nibelheim!
 Brunet zdał sobie sprawę, że świat wokół niego i złodziejki zaczyna tracić ostrość, zlewając się powoli w jedną masę, jarzącą się zielonkawym światłem. Jednak po chwili coś się zmieniło. Zostali wessani w wir szmaragdowego światłą i z zadziwiającą prędkością sunęli naprzód, unoszeni przez rwący prąd.
 
Sleet z wciąż wyciągniętą ręką wpatrywał się w miejsce, gdzie przed chwilą stali jego przyjaciele. Oczywiście, troszczył się o ich bezpieczeństwo, ale był też inny, o wiele ważniejszy powód, dla którego odesłał ich w inne miejsce.
Odwrócił wzrok na srebrnowłosego przybysza, który z niejakim zdziwieniem przyglądał się całej scence
 - Kim jesteś, żałosny pomiocie? – nieznajomy wskazał swoją ponad dwumetrową kataną na chłopaka
 - Jestem twoim dokładnym przeciwieństwem, Sephiroth’cie – Sleet uśmiechnął się złowieszczo – Żyję po to, żeby cię zniszczyć
Srebrnowłosy uśmiechnął się i ukłonił. Jego przeciwnik chwycił swoją szablę i włożył w puste miejsce czerwony kamień, który do niedawna nosił na szyi
 - Zabiję cię, bracie – Sleet chwycił rękojeść oburącz, tuż przy twarzy – Zabiję ciebie i wszystkich tobie podobnych.

*****

Przez małe okno na piętrze gospody w Kalm, światło księżyca wlewało się łagodnymi smugami do jednego z pokoi. Blask oświetlał stół, na którym skryta w cieniu postać układała karty  tarota. Duże, złote oczy mężczyzny lustrowały dwójkę nieprzytomnych ludzi – długowłosą dziewczynę i chłopaka z pistoletem za pasem. Nieznajomy pogłaskał kota, który siedział mu na ramieniu i spojrzał w karty
 -... zaczyna się....

c.d.n.
« Ostatnia zmiana: Października 30, 2005, 08:21:29 pm wysłana przez White_wizard »
You were born from nothing, you will turn into nothing. What have you lost? Nothing!

Offline The_Reaver

  • Heartless Engineer
  • Redaktor
  • *********
  • Wiadomości: 2086
  • Dark Keyblade Master
    • Zobacz profil
The Gunman's Tale.....
« Odpowiedź #46 dnia: Października 30, 2005, 08:35:56 pm »
Muszę powiedzieć, że tym razem się zawiodłem. Trochę przesadziłeś z Sephirothem. Zresztą skąd Slett go zna. Także nie poznali tego gościa w kapturze, a już go zabili (mógł to być po prostu jakis niegroźny wariat). A wracając do Sephirotha, to on został pokonany i od tak jego pojawienie się jest trochę przesadzone. Lepiej to trochę popraw, bo tutaj straciłeś szacunek.
I'm in Space!

Offline Tamaya

  • Wanderer
  • *******
  • Wiadomości: 931
    • Zobacz profil
    • http://www.tamaya.escarp.net
The Gunman's Tale.....
« Odpowiedź #47 dnia: Października 31, 2005, 10:53:39 am »
Jestem pod wrażeniem. Nieźle to wygląda o ile niedomówienia, na które zwrócił uwagę przedmówca wyjaśnią się w kolejnych częściach opowiadania.  

Offline Musiol

  • kiedyś byłem tutaj popularny
  • SuperMod
  • **********
  • Wiadomości: 2873
    • Zobacz profil
    • pssite.com
The Gunman's Tale.....
« Odpowiedź #48 dnia: Października 31, 2005, 11:11:10 am »
Wbrew przedmówcy, mi akurat się podoba....zgodzę się z Tamayą..czekam na next one :P

Offline Yuzuriha

  • Dead Shadow
  • SemiRedaktor
  • *********
  • Wiadomości: 1742
  • Let's go together ... in to the darkness
    • Zobacz profil
    • http://www.deadshadow666.deviantart.com/
The Gunman's Tale.....
« Odpowiedź #49 dnia: Listopada 02, 2005, 06:49:18 pm »
Hm..szybko się to czytało..i trochę się zgubiłam..pare niewyjaśnionych spraw itp.mam nadzieję,że to skąd Sleet zna Sepha się wyjaśni w następnym rozdziale...ale podsumowując to nieźle ci wyszło.

Offline Tantalus

  • Master Engineer
  • Redaktor+
  • ************
  • Wiadomości: 4470
  • Idol nastolatek
    • Skype
    • Zobacz profil
The Gunman's Tale.....
« Odpowiedź #50 dnia: Marca 02, 2006, 05:14:29 pm »
Cytuj
-... zaczyna się....

Coś długo się zaczyna heh... może byś to dokończył W_W, co? Bo ja właśnie twojego fika wrzuciłem na główną i fani mogą być zawiedzeni brakiem nowych rozdziałów.

Offline White_wizard

  • Keyblade Master
  • Weapon Master
  • *********
  • Wiadomości: 2242
  • A way to the Dawn
    • Zobacz profil
The Gunman's Tale.....
« Odpowiedź #51 dnia: Marca 02, 2006, 10:14:00 pm »
Cytuj
może byś to dokończył W_W, co? Bo ja właśnie twojego fika wrzuciłem na główną i fani mogą być zawiedzeni brakiem nowych rozdziałów.
eee....? że co proszę?..... nie no, dobrze wiedzieć, ale czy przypadkiem nie przyszło ci do głowy, że sam nie potagowałem tekstu bo GT jest zawieszony w próżni i raczej nie będę do niego nic dopisywał w najbliższej przyszłości?.....
Jeśli to miało służyć za dodatkową motywację, to chyba minąłeś się z celem.....
 
You were born from nothing, you will turn into nothing. What have you lost? Nothing!

Offline Ignatius Fireblade

  • Berserker
  • ***
  • Wiadomości: 214
  • Ten, który bywa
    • Zobacz profil
The Gunman's Tale.....
« Odpowiedź #52 dnia: Marca 03, 2006, 09:31:39 am »
A potrzeba ci motywacji? Ja stwierdziłem, że wykorzystam dzień wolnego i pochłonę sobie wszystkie zaległe teksty na forum. I wszystkie dają mi do myślenia. Kurcze, tyle roborty przede mną, by jako-tako wam dorównać ;P Niemniej GT jest świetne. Rozumię, dlaczego pozostawiasz niedomówienia, sam często robie :)

W_W, masz spory i dobrze zadbany talent, wykorzystuj go jak najlepiej :)
Gdy rozum śpi, budzą się upiory.
Goya

Offline Vincent

  • Adventurer
  • *
  • Wiadomości: 66
    • Zobacz profil
Odp: The Gunman's Tale.....
« Odpowiedź #53 dnia: Stycznia 31, 2007, 09:08:49 pm »
FF7 to najlepsza odsłona serji (bynajmniej ja tak uważam). A ten fanfik też jest najlepszy (sorry za złamanie ducha wszyskim twórcą fanfik'ów, ale to moje zdanie). A przy okazji mógł byś troche częściej update'ować
« Ostatnia zmiana: Stycznia 31, 2007, 09:23:02 pm wysłana przez Vincent »

Offline Tantalus

  • Master Engineer
  • Redaktor+
  • ************
  • Wiadomości: 4470
  • Idol nastolatek
    • Skype
    • Zobacz profil
Odp: The Gunman's Tale.....
« Odpowiedź #54 dnia: Stycznia 31, 2007, 09:37:59 pm »
AFAIK projekt został przez W_w porzucony... no ale może odpowie na odzew fana i coś napisze hehe...

Offline Vincent

  • Adventurer
  • *
  • Wiadomości: 66
    • Zobacz profil
Odp: The Gunman's Tale.....
« Odpowiedź #55 dnia: Lutego 03, 2007, 12:53:20 pm »
Dobrze by było

Offline LiczniQ

  • Soldier
  • Wiadomości: 2
    • Zobacz profil
Odp: The Gunman's Tale.....
« Odpowiedź #56 dnia: Czerwca 04, 2008, 02:18:08 pm »
Fanfik prawie idealny. Jego jedyną wadą jest brak kontynuacji :D Nie chce być niemiły ale wziąłbyś się,qrczę, do roboty W_W!

Offline Tantalus

  • Master Engineer
  • Redaktor+
  • ************
  • Wiadomości: 4470
  • Idol nastolatek
    • Skype
    • Zobacz profil
Odp: The Gunman's Tale.....
« Odpowiedź #57 dnia: Czerwca 04, 2008, 04:03:12 pm »
Od ponad roku W_w nie zjawia się na SZ, a fanfik od dwóch lat nie jest kontynuowany, więc raczej nie masz co prosić...