Autor Wątek: SQUAREZONE HISTORY X!  (Przeczytany 2235 razy)

Offline Chief Roberts

  • Szef Internatu
  • Paladin
  • *****
  • Wiadomości: 421
    • Zobacz profil
SQUAREZONE HISTORY X!
« dnia: Maja 07, 2006, 05:05:12 pm »
SquareZone history X

Od autora
Miała to być wypowiedź wtemacie Zwichrowany teatrzyk świrów, ale trochę mnie poniosło pióro, jednocześnie swiadomość, ze na łozku lezą trzy ksiązki oraz dwa zeszyty - słowem, przygotowanie do jutrzejszej matury- Hmm jak teraz zachować logiczną konstrukcję zdania? No, ale nie chciało mi się wracać do nauki więc postanowiłem, ze lepiej pisać jakieś smiglidigli niz się uczyć no i napiałem. Jest tego sporo, tematyka zblizona do powieści Dowgirda Smogowskiego, więc mam nadzieje, ze nie obrazicie się ze umieszcze taki temat.
Jest to opowieść o miłości, przyjaźni, namiętności i odwiecznej walce dobra ze złem. Bohaterowie- idealistyczny bojownicy o sprawiedliwość staja naprzeciw codziennym wyzwaniom, pokusom oraz przeszkodami, jakie gotuje im los oraz przeznaczenie. Jednak staja z nim do walki,  bo bohater zyje wiecznie, a tchórz umiera tysiąc razy.

Tyle ode mnie, zapraszam do czytania :)


-Ale ciekawy temat...- powiedział Chief do Robertsa, przeglądając forum SquareZone na komputerze.
Za chwilę rozległo się pukanie. Chief ignorował przez dluzszy czas, za bardzo bolała go głowa po wczorajszej zakrapianej tanim winem sesji RPG połączonej z live-action bondage tentacle rape incest loli-shota hardcore fetish hentajcem
-ŁARGH! Otworze, bo to pukanie zaraz rozsadzi mi czaszę!- krzyknął Roberts, który dotąd nie został opisany w niniejszym opowiadaniu (i nie zostanie)
Spojrzał przez wizjer i zobaczył znanego prezentera telewizyjnego.
-CHIEF! TO .... ...... ! CO ON CHCE OD NAS?!- krzyknał pełen podniecenia i nietrzeźwości. Bardzo lubił sobie programy z .... .... bo zapraszał on znane i światłe osoby oraz nierzadko ładne panie które i tak nie miały nic do powiedzenia na antenie.
-To ganz przeca, nie pamiętasz?- wymamrotał słaniający się na krześle Wódz.
-Ga.. aaa no tak. Zapomniałem- powoli zaczął przekręcać zamek w drzwiach...-pewnie chce zebym mu pozyczył na winiacza, jak to zwykle on- i otworzył
-Cześc pozycz trzy zeta mi brakuje do winiacza- chucnął denaturatem w twarz Robertsowi, co wyrwało go z krainy baśni i legend.
- A ile kosztuje?
- Trzy zeta- odpowiedział mu menelskim uśmiechem Ganz. Po chwili spełniona została jego prosba a dwóch braci wróciło do zadań i wymagań, stawianych im przez codzienne zycie.


I tak płynął dzień.
-Znowu nikt nic nie pisze na tym forum- wycedził przez zacisnięte zęby Chief który nic nie robił prócz odświezania paneli z 4chana i SZ. Gdy jest trzeźwy zagląda na onet.pl i witryny polityczno-gospodarcze, ale po wyczerpujących hentajowych sesjach rpg nie jest w stanie odróznić jednej witryny od drugiej. Co dopiero czytać.
-Siakoś.. gulnąłbym se- wyszeptał do Robertsa, który chrapał z kazdą sekundą coraz mocniej- zaraz mi baniak rozsadzi. Zerwał koc z Robertsa bo wiedział, ze inaczej go nie zbudzi.
-Weź se panadol i sie odpie... - usłyszał w odpowiedzi od przemierzającego inne wymiary towarzysza.

I dzień płynął dalej.
-Hmm.. o czym by tutaj jeszcze napisać?- zapytał sam siebie narrator. Za oknem taka fajna pogoda, a ja muszę wkuwać do tej zasranej matury. Kto to w ogóle wymyślił?
Nagle w jego głowie zrodziła się demoniczna idea.

- Mam pomysł brachu- Chief robił się coraz bardziej senny, ale nie mógł się połozyć na łozku bo spał w nim Roberts. Jako niepoprawny homofob nie mógł sobie na to pozwolić.
-Czego znowu...-
-Idziemy się napić- od razu obu pacjentom zaświeciły się oczy-
-GUDO AJDIA- zakończył dialog swoim wapanesowskim akcentem Robertson.
Słońce dawało sobie obu podróznikom we znaki. Ich umysły i mięśnie budziły się tylko w nocy, wtedy gdy najbardziej ich potrzebowali. Podczas nocnych wypadów na winko oraz udawania wampirów i nekromantów w domorosłych sesjach LARP.

Pod sklepem lezał pewien młodzian, któremu złe młodociane łobuzy zrobiły psikus i z długich włosów zawiązały warkoczyki. Nasi bohaterowie zatrzymali się na chwilę i oddali reflektowaniu, medytacji, skupieniu, percypowaniu, interpretowaniu obrazu i strumienia fali dźwiękowych, postrzeganiu świata przedstawionego, analizowaniu treści wiersza i porównaniu toposu marzyciela w literaturze antycznej i romantycznej.
- Znam go skądś..- po jakiś 10 minutach odezwał się pierwszy Roberts
- A nie "ją"?.. moze podejdziemy blizej?- chciał wykazać się inteligencją i spostrzegawczością Chief
Gdy stali tuz obok delikwenta poczuli niesamowity smród. Smród niepowtarzalny, niesamowity, jedyny i wyjątkowy, oryginalny niczym dzinsy Liwajsa oraz Old Spice. Taki smród wydzielał tylko jeden osobnik!

-Leper?- zapytał tępawo Chief

-NIE! -po raz pierwszy przemówił do nich bezpośrednio narrator. - Na "T"...


Czas mijał

- Druga "a"- znuzony rozwojem wydarzeń narrator ponownie przemówił..


-TANT!- nagle wykrzyknęli obaj, nieoczekiwanie, gdyz i tak nie rozumieli w obecnym stanie wskazującym na spozycie, narracji narratora.
Tak, to był Tant. Legenda pomorskiego zulostwa. Człowiek którego serce pompuje alkohol zamiast krwi, którego wątroba uległa rozszczepieniu. Czlowiek, który za kielonek i ogórasa [hihi- jestem sprośny- odparł w duchu narrator] zrobi wszystko. Alkohol to jego pasja, marzenia, zywioł, cel, idea, światopogląd, jaskinia platona, kuźnia kołątajowska, obiady czwartkowe, rozkosze hedonistyczne, stajnia augiasza- [dobra starczy bo ich zanudze- przemówił sam do siebie Szef nad Szefami]
Okrzyk był tak potęzny i tubalny, ze zdawałoby się nieprzytomny, a nawet martwy pijaczyna, zul, menel, lump obudził się z rozkosznego snu.
-Chce siusiu- powiedział, niczym beztroskie niemowle w kołysce


-oooo... juz nie- na jego twarzy pojawił się słodki i niewinny uśmiech, dobrotliwy jak baranek bozy strózu mój ty zawsze przy mnie stój..

-Tego.. Gdzie ja jestem? O siemanko. Kim jestescie?- powstał niczym wojak na komendę i rozpoczął swoje niekończące sie przesłuchanie.
- Ja jestem Chief , a to moje alter-ego Roberts- przedstawił/przedstawili się.
-Siemanko- zaraz zaraz- przerwał na chwilę

Po chwili

-Ej, znamy się przeca. Wczoraj na sesji Larpa ja byłem przebrany za obrzydliwego i oślizgłego potwora z mnóstwem macek. A ty- tutaj pokazał palcem na Robertsona- byłeś hihihihihihihihihi- [niestety, Narodowy Instytut Wychowania młodziezy nie pozwala na emitowanie takich treści- hihihihi, no i wtedy ciebie [patrz pow. komunikat] no i hahiahiahiahaia. OSZ KUR.. nagle przewał, wydał z siebie bitewny okrzyk i pokazał palcem na jegomościa skradającego się pod ścianą budynku nieopodal- TO SNEJK!!!!


Zaprawiony a bojach bojownik o wolność. Jednoosobowa armia. Ma na swoim koncie więcej zestrzelonych helikopterów, obezwladnionych strazników, uwiedzonych kobiet i wypowiedzianych słow wiecej niz niejeden bohater filmów, ksiązek, a co dopiero gier komputerowych. Solid Snake, zwany przez Polaków Snejkiem. Jednak nikt nie zna jego prawdziwego imienia, nawet pułkownik Campbell, który jest w rzeczywistości imitacją pułkownika Trautmanna z serii filmów o Rambo, nieudolnie emitowaną przez komputer w tej bazie z MGS2. Z racji mojej szlachetności, wszechwiedzy i stosunku do miałkich indywiduów zdradze wam kim jest Snake. Snejk.

To Dowgird.

Tak, znacie go. Pułkownik dowgird, Kryszna, Dark Cloud, Pangu, Smogu, Adam Mickiewicz, Solid_snejk, Belzebub, Baal, Samael, Ma wiele imion. Dlaczego? Jego matka wciąz go szuka i wykrzykuje rózne imiona z nadzieją, ze zareaguje w koncu na któreś [mam nadzieje, smogu, ze się nie obrazisz -puścił oczko do Dowgirda Narrator]. Na prózno, jak na razie. Smogu został wychowany przez ulicę, przez wilki i mrówki, niczym znany Tarzan. Ale zamiast barbarzyńskich okrzyków i aparycji której nie powstydziłby się Gubernator Szwarceneger, opanował do perfekcji rzemiosło wojenne. Jego kolejną misją jest

INFILTRATE ENEMY BASE! SUPERMARKET "OUTER HEAVEN"

Uzbrojony jest tylko w nóz, opaskę gwarantującą "Infinite ammo", niekończacą się paczkę papierosów oraz maske Raydena - o którym później.



- OSZ KUR... - krzycał nieustanie Tant, który jako pierwszy spostrzegł niechcianego gościa, który skradał się pod ścianą bloku. -TO SNEJK!

- Juz mówiłeś.- odpowiedział znuzony przydługawym opisem Snejka Chief.
- Dawajcie mu nayebiemy i zabierzemy mu kaskę. Będzie więcej chlańska.- uśmiechnął się i zabłysnął intelektem Roberts-
- Nieeeee panowie, ja juz NIE PIJE - uderzył się w pierś Tantalus.-
- A moze- jednak diabły wygrały bitwę o duszę Tantalusa- TO CO PIJEMY?- demoniczny błysk przeszedł przez jego oczy.

Roberts pogrzebał w kieszeni- uhuhuhu.. hmm.. Chief, oddałem całą kasę Ganzowi!
-Ty debilu- odparli w chórze Tantalus i Chief.

Nie pozostało im nic innego jak zaatakować Snejka, który zrobił sobie przerwę na papieroska, nie wiedząc ze to szkodzi jego zdrowiu i pozwala dostrzec ukryte wiązki lasera! Podeszli więc blizej i zapytali
-Te, pozycz nam na winko- zapytał pierwszy Tantalus, który ma opanował umiejętność wyłudzanie do perfekcji.

Snayk odwrócił się i spojrzał na Tantalusa i zaniemówił. Ale tylko na chwilkę.
- TO TY!!!!!!- Snayk krzyknął i....
« Ostatnia zmiana: Maja 08, 2006, 01:26:14 am wysłana przez White_wizard »

Offline Tantalus

  • Master Engineer
  • Redaktor+
  • ************
  • Wiadomości: 4470
  • Idol nastolatek
    • Skype
    • Zobacz profil
SQUAREZONE HISTORY X!
« Odpowiedź #1 dnia: Maja 07, 2006, 05:32:01 pm »
OMG[/size]

To zaczyna być popularne widzę heh.... przyznam, że też mi chodził po głowie pomysł na tego typu fanfik, ale to narazie zalążek i jeszcze nie wiem jak bym go napisał... ale będę się musiał zabrać za niego, bo mnie potem ktoś o plagiat posądzi...

Dobre... czekam na kolejną część Chief, mam nadzieję, że ci za szybko inspiracja się nie wyczerpie.

Offline Chief Roberts

  • Szef Internatu
  • Paladin
  • *****
  • Wiadomości: 421
    • Zobacz profil
SQUAREZONE HISTORY X!
« Odpowiedź #2 dnia: Maja 07, 2006, 06:18:21 pm »
W poprzednim odcinku

Chief i Roberts postanowili ukoić zmysłom i pragnieniom i udali się do pobliskiego sklepiku monopalkoholowego w celu spozycia. Spotkali tam idola półświatka alkoholowego- Tantalusa, który drzemał sobie w najlepsze. Protagoniści zbudzili go, a ten zaś nie przedstawiając się, co i tak byłoby zbędne, rzucil kością na inicjatywkę i udany test na spostrzegawczość pozwoliłmu dostrzec Snejka, który postanowił opanować poblisku supermarket. W czasie przerwy w wykonywaniu misji, "ostatnie takie triO" podeszło do misjonarza i poprosiło go o jałmuznę na budowę koscioła. Ale ten nie dał się tak łatwo.

- TO TY!!!!!!- Snayk krzyknął i połknął papierosa. -KHEM KHEM- zaczął się dusić, co postanowili wykorzystać spragnieniu wrazeń argonauci.
-Przytrzymajcie go, a ja zabiere mu kase-puścił oczko do kompanów Tantalus, który dobrze wiedział jak się to robi. W końcu niejedna staruszka znalazła się w jego rękach. A raczej jej portfel. Tant lubił swój fach, bo oprócz stałych dochodów dawał mu nielichej przyjemności i nowych doznań seksualnych - zwanych przez mądre głowy frotteryzmem.

Tylko ze Snayk nie był staruszką. Taki tantalus to była dla niego pestka. Tantalus złapał go za brzuch (w przypadku niskich babć było to inne miejsce hihihi [tak wiem, jestem sprośny, wulgarny, bezpruderyjny i libertyński - Narrator]), przez nacisk na zołądek, Snayk wypluł papierosa i bez problemu udałomu się wyrwać z uscisku.

-Spokojnie panowie.. Bez nerwów, mam tutaj Red Bulla. - wyciągnął nie wiadomo skąd napój energetyczny i podal go Chiefowi
- PIERFUM NIE PIJAM- uniósł się alkoholową dumą Chief.
- Nie to nie, sam wypije. Myślałem, ze to Leper z Giertolem i Rydzykiem chcieli mnie uprowadzić i ukrzyzować jakem bezboznik szatan. Co tam panowie słychać?

Tymczasem w ciemnym, mrocznym pokoju, gdzieś w nieustalonej dzielnicy pomorskiego miasta. Słońce przebijało się przez zaluzję, na złość postaci siedzącej przed monitorem i bezprzerwy dziabiącej coś na klawiaturze, z przerwą tylko na łyk herbaty z brązowym cukrem.
- No i co by tu jeszcze napisać- zapytał sam siebie, jednocześnie pisząc to samo na klawiaturze. -Albo wprowadze jakiś nieoczekiwany wzrot wydarzeń, albo lipa i tym samym koniec mojego opowiadania, które tak naprawdę nie miało być opowiadaniem, tylko jednorazowym postem- złapał się za głowę i zaczął szlochać Narrator. Tak to ja. Jestem Narratorem.

Nagle nasi bohaterowie zostali zaatakowani przez dwie moherowe babcie. Akcja przeniosła się na nowy teren, zaś pod bohaterami ukazał się niebieski prostokącik z ich imionami i resztą napisów po japońsku. Nasi bohaterowie czuli się zagubieni w nowej, kapistalistycznej rzeczywistości. Nagle jedna z babć zaatakowała Snejka, na szczęście ten miał Baterię CounterAttack, bo inaczej przegraliby bitwę z wysłannikami ojca Dyrygenta. Wyjął swój nóz - na którego widok obie babcie zaczęly spieprzać gdzie Rydz rośnie. Po chwili rozległy się fanfary, ale nasi bohaterowie nie dostali doświadczenia, bo wróg uciekł.
-Panowie, musicie mi pomóc. Wyruszyłem w poszukwaniu Supermarketu "Outer Heaven" gdzie znajduje się pradawna i tajemnicza Czarna Bateria, którą muszę odzyskać dla pułkownika Sepirotha Campbella.- otworzył się przed nowopoznanymi zulami Snayk
- Ale co będziemy z tego mieli? - zapytał Roberts, bo dawno juz nic nie mówił.
- Słyszeliście o planowanym remake'u FFVII? Weźmiecie w nim udział, będziecie głownymi bohaterami, o których fani nie zapomną przez przynajmniej nastepnych dziesięć lat i byc moze potem powstanie o was film, gdzie waze odświezone wizerunki zostana wykorzystane! - niczym z ambony mówił Solyd Snayk.
- EEeeee tam.=
-Ej, jak nie zgodzicie się mi pomóc, to nasza historyjka utkwi w martwym punkcie i nie będzie dalszych odcinków! Ma się rozumieć, wasza egzystencja stanie pod znakiem zapytania, a raczej kropki. Narrator nie będzie mógł wprowadzić nowych bohaterów, nie będziecie przechadzać się po świecie fantastyczno-makabrycznym, nie będziecie walczyc o sprawiedliwość, odbierać zabrane dzieciom cukierki przez zlych opryszków, nie pokonacie Jona Irenicusa, nie poznacie boskiej Aerie[Aerie, ta z BG, nie zaś Aeris z ef ef fał i i ]...
- IDZIEMY- przerwali wyliczankę Chief i Roberts. Choć nie znali Aerie, wiedzieli ze juz ją kochają.
- A ja?- Tantalus przez chwilę poczuł się zapomniany i opuszczony przez bajarza niniejszego synkretycznego opowiadania.
- Wiem co chcesz usłyszeć, ale nie ma lekko. Moze być Musiolik?- perfidnie zagrał sobie na uczuciach Tantalusa wioskowy gawędziarz. [czyt. Narrator]
- N....- próba sprzeciwu zakończyła się fiaskiem. W końcu to narrator jest wszechwładny i wszechwiędzący, więc zmusił Tantalusa do powiedzania:
-Tak, zgadzam się z rozkoszą- choć było to wbrew jego uczuciom i sercu i rozumowi, które nie były juz tak sprawne, jak w czasach złobka, gdy nie znał jeszcze zabójczego, acz kojącego ból smaku alkoholu.


Więc nasi bohaterowie wyruszili na spotkanie przeznaczenia. Wiedzieli ze nie będzie łatwo, ze ich droga nie będzie usłana rózami i flaszkami, jednak czuli, ze muszą spełnić zadanie, jakie wskazał im Narrator.

Podrózowali dniami i nocami. Przez lasy Lorien, gmachy parlamentu, jaskinie morii, przydrozne bary i restauracje z toaletami, az w koncu dotarli.

Budynek supermarketu zbudowany był w stylu Gotyckim. Przypominał raczej świątynie przedwiecznych, jednak z racji przemian gospodarczo-politycznych został zamieniony w supermarket.

Czy bohaterom uda się wykraść czarną baterię z siedliska zła? Kim jest tajemniczy pułkownik Campbell? Czy snajk pozna miłość swojego zycia? Czy Chief i Roberts są spokrewnieni z Narratorem? Czy Tantalus dozna szczęścia w ramionach Musiolika? O tym przekonacie się juz w następnym odcinku. O ile wam się podoba :)
« Ostatnia zmiana: Maja 07, 2006, 07:47:45 pm wysłana przez Chief Roberts »

Offline Tantalus

  • Master Engineer
  • Redaktor+
  • ************
  • Wiadomości: 4470
  • Idol nastolatek
    • Skype
    • Zobacz profil
SQUAREZONE HISTORY X!
« Odpowiedź #3 dnia: Maja 07, 2006, 07:00:58 pm »
No przez tą akcje z narratorem będę kiedyś posądzony o plagiat... miałem bardzo podobny pomysł, ale jeszcze się za niego nie zabrałem na poważnie... może kiedyś...

Robi się coraz ciekawie, przy pierwszym odcinku obgryzałem paznokcie z tego napięcia, a przy tym prawe sobie odgryzłem wskazujący palec...

Offline Siergiej

  • Last Hero
  • **********
  • Wiadomości: 2544
  • Idol Tanta
    • Zobacz profil
SQUAREZONE HISTORY X!
« Odpowiedź #4 dnia: Maja 07, 2006, 08:41:00 pm »
ciekawe, aczkolwiek przyznac musze, ze Smogowe lepsze...ale pisz bo Smogowi sie chyba znudzilo :P

Offline White_wizard

  • Keyblade Master
  • Weapon Master
  • *********
  • Wiadomości: 2242
  • A way to the Dawn
    • Zobacz profil
SQUAREZONE HISTORY X!
« Odpowiedź #5 dnia: Maja 08, 2006, 12:25:42 am »
hmm... .coprawda zagmatwane to trochę i miejscami przesadzone ale  i tak da się czytać. Trzymaj tak dalej, może coś z tego wyniknie.
You were born from nothing, you will turn into nothing. What have you lost? Nothing!

Offline Musiol

  • kiedyś byłem tutaj popularny
  • SuperMod
  • **********
  • Wiadomości: 2873
    • Zobacz profil
    • pssite.com
SQUAREZONE HISTORY X!
« Odpowiedź #6 dnia: Maja 08, 2006, 11:04:31 am »
...w mych ramionach?? ...co na to Gipsi ??
(Gipsi to nieprawda co pisze Chief...:P)
 

Offline The_Reaver

  • Heartless Engineer
  • Redaktor
  • *********
  • Wiadomości: 2086
  • Dark Keyblade Master
    • Zobacz profil
SQUAREZONE HISTORY X!
« Odpowiedź #7 dnia: Maja 08, 2006, 11:37:21 am »
Ja niejestem na razie pod wrażenie. z deka przesadzone, ale może się póxniej wyrobisz jakoś. Poczekamy, napiszesz, zobaczymy.
I'm in Space!

Offline Nova/smogu

  • Zerg Lurker
  • SuperMod
  • *********
  • Wiadomości: 2237
  • MOAR!
    • Zobacz profil
SQUAREZONE HISTORY X!
« Odpowiedź #8 dnia: Maja 12, 2006, 02:55:01 pm »
to kiedy ten następny odcinek...?? ;) bo to że z deka przesadzone to lekka przesada. moj fic-parodia pisany dawno temu - to było z lekka przesadzone. u Chieffa jest że tak powiem jeszcze w miarę spokojnie ;F
Kame Hame Ha

Offline Yuzuriha

  • Dead Shadow
  • SemiRedaktor
  • *********
  • Wiadomości: 1742
  • Let's go together ... in to the darkness
    • Zobacz profil
    • http://www.deadshadow666.deviantart.com/
SQUAREZONE HISTORY X!
« Odpowiedź #9 dnia: Maja 12, 2006, 07:29:59 pm »
Hehe nie czytałam opowiadania smoga i raczej nie mam porównania,ale szczerze mówiąc całkiem fajnie to,ciekawy pomysł XD,nieźle się uśmiałam czytając.Czekam na dalszą część.

Offline Chief Roberts

  • Szef Internatu
  • Paladin
  • *****
  • Wiadomości: 421
    • Zobacz profil
SQUAREZONE HISTORY X!
« Odpowiedź #10 dnia: Września 23, 2006, 03:51:49 am »
SQUAR WARS!
A new user.

Otworzył drzwi, za którymi panowała prżerażająca ciemność. Był już strasznie zmęczony i wyczerpany, jednak wiedział, że musi to zrobić. Tylko to mu pozostało, potem będzie mógł powrócić i w końcu odpocząć.. Zasłużył sobie na to..

Dwa przyciski. "Który wybrać", pytał sam siebie. Musiał zaryzykować. Wcisnął pierwszy. Odczekał chwilę i nagle coś zaczęło głucho strzelać. Niespodziewany błysk światła prosto w oczy oślepił go, lecz nie paraliżował. Ruszył dalej, w głąb pomieszczenia. Teraz albo nigdy...
Podniósł pokrywę i przysiadł w skupieniu. Robił już to wiele razy, jest prawdziwym weteranem. Wiedział co robi..

Po chwilu słuchać było głośny odgłos spływającej wody. Narrator opuścił toaletę i mógł udać się na odpoczynek po wyczerpującym dniu.

Tymczasem Chief i Roberts przedzierali się przez gęste chaszcze. Nie wiedzieli gdzie są i co tutaj robią. Nie wiedzieli nawet kim są, jednak cos mówiło im że muszą iść przed siebie. To coś dawało im siłe do działania. Wiedzieli, że ten zwrot po łacinie brzmi spiritus movens, którego to pierwszy człon działał pobudzająco. W końcu ujrzęli drewnianą karczmę. Wiatr delikatnie poruszał szyldem, na którym było napisane "Pod ubzdryngolonym koniem". Nasi bohaterowie jednak w stanie oświecenia nie byli w stanie przeczytać wyrazów dłuższych niż trzyliterowe, zresztą i tak mało co ich obchodziła nazwa. Ważne było tylko...
-Piwo!- krzyknęli tuż po przekroczeniu bram raju. Już tylko sekundy dzieliły ich od zbawienia. Nie wiedzieli jednak, że to dopiero początek drogi.

-Bar zamknięty drodzy panowie. Zostalismy obrabowani przez bandę goblinów pod przywództwem ogra Lepera. Powiedział, że odda cały ladunek jak zostanie redaktorem naczelnym witryny internetowej squarezone.pl...
-Nigdy! Nigdy mu na to nie pozwolę!- głosny i młodzieńczy krzyk przerwał ciszę. Chief i Roberts odwrócili się i zobaczyli przepięknego młodzieńca o długich włosach splecionych w warkoczyki, odzianego w latexowy kostium z czerwonymi gatkami i peleryną, oraz logiem SZ umieszczonym na klatce piersiowej.
- A ty niby kto?- odezwał się Roberts
- Jam jest Tantalus, jestem redaktorem naczelnym tej strony. Leper terroryzuje pobliskie karczmy i żąda od ich użytkowników aby w następnych wyborach wybrali właśnie jego. Jeśli mi pomożecie go pokonać, obiecuje, że będziecie mogli się zarejestrować na forum i spamować w szałcie bez ograniczeń!- w jego oczach płonęła namiętność i pasja, które przekonały naszych podróżników.

Tantalus był mistrzem retoryki. Wiedział, jak zachęcić do współpracy, poza tym jego warkoczyki oraz boski kostium obok któego mało który męzczyzna mógł przejść obojętnie, każdego skłaniały do refleksji nad jego osobą.

Nagle z góry zeszło dwóch młodych męzczyzn. Jeden z nich był postawnym basiorem o włosach spiętych w kitkę, drugi był nieco drobniejszy, a jego grzywka zasłąniała mu oczy.
-Zaczekaj Gipsi, przecież mówiłeś, że mnie kochasz!- powiedział ten większy.
-Kocham tylko twojego "delux passa" :F -odpowiedział ten mniejszy, który lubił jak woła się na niego mieczysław.
-Tant, kim jest tych dwoje?
-To nasi nowi sprzymierzeńcy, razem wyruszmy na krucjatę przeciwko Leperowi. A jak to bywa w każdej opowieści, poznamy takżę mnóstwo pięknych kobiet, nowych wrogów, kilkoro z nas zginie. Jak zwykle świat pod koniec tego opowiadania będzie piekłem, w odróżnieniu od tego czym jest on teraz! Więc ruszajmy!

I tak opuścili karczmę o trudnej do wymówienia nazwie i wyruszyli na poszukiwanie Lepera...

W tym czasie narrator toczył ciężką walkę z siłą woli. Był to ciężki i trudny do pokonania przeciwnik.
-A niech cię! Nie wyszło mi to w ogóle, ale nie mam zamiaru tego kasować, więc najwyżej mnie zjadą, a co!-  po chwili ziewnął i uznał, że czas połozyć się w końcu spać.

****

-Jego moc jest silna, ale nie jest jeszcze n00bem- dziewczęcym głosem przemówił osobnik odziany w ciemną szatę.
-Przyłączy się do nas, albo zginie, Tidusie- metalicznym głosem przemówił wysoki osobnik. Po chwili obaj spojrzeli na stronę squarezone, na której to niedługo miała rozpętać się decydująca bitwa w historii tej strony...
« Ostatnia zmiana: Września 23, 2006, 04:00:28 am wysłana przez Chief Roberts »

Offline Yuzuriha

  • Dead Shadow
  • SemiRedaktor
  • *********
  • Wiadomości: 1742
  • Let's go together ... in to the darkness
    • Zobacz profil
    • http://www.deadshadow666.deviantart.com/
SQUAREZONE HISTORY X!
« Odpowiedź #11 dnia: Września 23, 2006, 03:29:22 pm »
Ha pierwsza ;P
Nie opowiadanie zbiło mnie z nóg,a pojawienie Tanta zwaliło całkiem na ziemie XD.Ale najbardziej podobał mi się początek XD.Mam nadzieję,że na dalszą część nie będziemy musieli tylke czekać Chief ;P.
« Ostatnia zmiana: Września 23, 2006, 03:30:16 pm wysłana przez Yuzuriha »

Offline White_wizard

  • Keyblade Master
  • Weapon Master
  • *********
  • Wiadomości: 2242
  • A way to the Dawn
    • Zobacz profil
SQUAREZONE HISTORY X!
« Odpowiedź #12 dnia: Września 23, 2006, 05:14:54 pm »
hm.. .całkiem niezłę opowiadanko, Chief, chociaż muszę przyznać że nie dorównujesz niestety absurdem Smogowi. No cóż.... podejrzewam, ze gdybyś bardziej się postarał to mówgłbyś stworzyć coś naprawdę aspołecznego i zwalającego z fotela ;]
You were born from nothing, you will turn into nothing. What have you lost? Nothing!