No cóż black/death metal przemawia do stosunkowo nielicznej grupy wielbicieli. Co innego z rapem, techno itp. Zgadzam się , iż tą zarazę należy bezlitośnie tępić.
Zgadzam się. Powinniśmy wszystkich miłośników rapu, techno i disco polo z miejsca zastrzelić albo wysłać do łagrów, gdzie resztę życia przepracują w imię odkupienia swoich grzechów. Jak się przyjmie, można tą grupę powiększyć o miłośników dance, R&B, jazzu, muzyki klasycznej, country, poezji śpiewanej i szantów.
I koniecznie wytepic jeszcze metali.
To może wytępić wszystkich? ;>
Dokładnie. Wiecie, tak sobie tutaj wpadam od czasu do czasu i czytam ten wasz spam bo jest interesujący, ale dziwie się że macie takie pogardliwe podejście do tych gatunków.
I pomyślałem że naspamuję. Słyszeliście kiedyś o L.U.Cu, Kanale Audytywnym albo Ego? Tam nie padają kurwy jako przecinki bo artyści mają coś do powiedzenia, zero pierniczenia o szarych ulicach, szarych bramach i szarym mydle, żadnych chcę wstąpić do policji, tylko sensowne, pełne metafor nierzadko abstrakcyjne teksty które moim skromnym zdaniem są bardziej ambitne niż większość tych z muzyki alternatywnej. W dodatku nie z jakimiś kiepskimi bitami w tle, tylko często z wykorzystaniem żywych instrumentów, jazzowej smoły czy delikatnego kobiecego wokalu.
Nie chcę tu jakiejś krucjaty prowadzić, broń Boże, zresztą wychowałem się na rockowo metalowych klimatach, ziomem nie jestem i nie będę, ale po jakimś czasie odszukując te kwiatki wśród masy gówna w stylu mezo czy peja zrozumiałem tą muzykę i tą kulturę, teraz cenię ją na równi z innymi. Jest ona gnojona na wszystkie strony przez ludzi tworzących hiphopolo czyli odmóżdżony bełkot który mozna usłyszeć odpalany z komórek w tramwajach, parkach etc. Ale słyszeć te pierdoły i mówić że hh jest do bani to trochę tak jak usłyszeć Toki Hotel i stwierdzić że rock jest durnizmem. I pewnie z techno jest tak samo, gdyby się bardziej zagłębić.
A tak w ogóle to witam wszystkich, nie bijcie po twarzy ;]