Autor Wątek: Banner's Story.  (Przeczytany 1991 razy)

Offline De6v6il6

  • Blade Dancer
  • ********
  • Wiadomości: 1321
    • Zobacz profil
Banner's Story.
« dnia: Czerwca 03, 2005, 12:44:17 am »
Nazywam się Akira… Akira Akuma, to nie cytat tandetnych filmów z XX wieku słyszałem o tym szpiegu… zaraz jak on miał… a nieważne, kogo obchodzą gnioty z XX wieku, tak naprawdę nazywam się, Jack Banner. Dlaczego zmieniłem nazwisko? To bardzo proste taka praca ludzie już nie patrzą na twoją reputacje biorą katalog i wybierają, a że katalog jest ułożony alfabetycznie… Sami rozumiecie… W każdym razie początkujący solo nie może liczyć na poważne zlecenia od dużych firm, dlatego łapie wszystko, co się da, ostatnio nawet musiałem eskortować jakąś bandę staruchów (bogatych jakby nie patrzeć) do burdelu i ogólnie prowadzać ich po Night City, fakt robota lekka i dobrze płatna, ale nie po to inwestowałem 2000 euro baksów w kerenzikowa żeby oprowadzać bandę staruchów po Night City, swoją drogą przyzwyczaiłem się już do tego, że ludzie są tacy powolni, z szoku Też nie mógł wyjść jakiś ćpun, który próbował zastraszyć mnie nożem, nie żałuje teraz pieniędzy, które przeznaczyłem na cybernetykę…Właśnie pieniądze, a raczej ich brak popchnął mnie do tego zlecenia… Wydaje się ono być proste… za proste… Mam sprzątnąć gościa w metrze i to wieczorem mam jego dokładne dane, oraz grafik.
-To wszystko śmierdzi.- Mówię do siebie wyłączając Silverhanda, który zarzynał kolejne wiosło grając ostro… jak zwykle.
Jeszcze jedna przecznica i będę na miejscu. 10 Minut i jestem bogatszy o 5000$.
Zatrzymałem się przed stacją metra, zgasiłem silnik wyłączyłem światła, włączyłem w optishieldsach opcje noktowizora, sprawdziłem czy link smartguna jest odpowiednio połączony, wreszcie sprawdziłem moją ulubioną część ekwipunku… Boomer Bustera teraz już ich nie robią i trzeba ich szukać na czarnym rynku, ale fixer, którego znam ma do nich dojście, tym cacuszkiem można położyć gościa w kamizelce strzeleckiej 4 pociski, amunicja przeciwpancerna kalibru.477, Można za niego dostać 3 lata albo braindance, ale mam to w dupie… o chyba jedzie zobaczyłem w lusterku światło.
W tym momencie rzuciło samochodem do przodu....
-k***a, no tego za wiele.- Wyskoczyłem z samochodu by zobaczyć człowieka w dobrze skrojonym garniturze uciekającego w stronę metra. Zaraz za jego samochodem zajechał następny i wyskoczyło z niego 4 osiłków pancernych lekkich kurtkach pancernych.
Ruszyłem za moim celem, który wskoczył właśnie do wagonu metra zaraz za nim wbiegło 4 ruskich, gdy wbiegłem do wagonu drzwi za mną się zatrzasnęły i metro ruszyło, mam 3 minuty do następnej stacji, trzeba się streszczać- pomyślałem.
Z pierwszego wagonu dobiegły mnie odgłosy broni maszynowej, odruchowo już sprawdziłem magazynek i ruszyłem do pierwszego wagonu.
Przechodząc przez puste o tej porze wagony, zobaczyłem jedynie kilku bezdomnych leżących na siedzeniach, szukających zapomnienia przy butelce, światła w przedziałach zaczęły migotać, i pociąg wyraźnie przyśpieszył. Gdy dotarłem do pierwszego wagonu mój cel leżał w kałuży krwi, ale i automat prowadzący skład nie miał się chyba za dobrze, jeden z osiłków próbował coś przy nim grzebać jednak, spowodował jedynie przyśpieszenie składu.
-Co się tu dzieje? –Zapytałem mierząc do pierwszego z bandziorów.
-A, na co ci to wygląda ćwoku.- Zapytał nieduży facet, który widocznie już był w wagonie wcześniej.- Wykonujemy zlecenie, wysłał nas Luc Cypher, żebyśmy ci pomogli, ale ten skurwiel rozwalił automat.- Po tych słowach pokazał ruskiego o długich przetłuszczonych kruczoczarnych włosach grzebiącego przy automacie od kolejki, później gość zaczął bredzić coś w niezrozumiałym dla mnie języku. Jednak nie tym się martwiłem, pociągiem coraz bardziej kołysało.
W jednej chwili czas nagle stanął, poczułem, że nic nie ważę, grawitacja jednak szybko wróciła a ja straciłem przytomność. Obudziłem się leżąc w na wpół rozprutym wagonie pełno w nim było krwi a dziwo nic mi się nie stało czułem się tylko jakbym miał potężnego kaca.
Ktoś nade mną stał i coś mówił…
- Ten z tego wyjdzie… doprowadźcie go do stanu używalności wygląda na dwa ćwieki.- Jakie ćwieki pomyślałem i znowu straciłem przytomność.
Obudziłem się ponownie w jakimś ciemnym miejscu, od razu sprawdziłem gdzie mam broń…
Jednak jej nie znalazłem, włączyłem noktowizor w optishield’sach widać, że one nie ocalały pęknięcie na samym środku. Cholera następne 200 $... Ale funkcje działają poprawnie.
Obejrzałem dokładnie miejsce, w którym się znajduje… wygląda na… parking taki, jakie budowali w XX wieku. Myślałem, że wszystkie już zburzyli.
Wstałem z niemałym wysiłkiem, i przełączyłem opcje na podczerwień widziałem mnóstwo źródeł ciepła leżących na całym terenie parkingu, ruszyłem w stronę pierwszego z nich, znowu przełączyłem na wariant noktowizora by zobaczyć, kto to jest.
Była to młoda dziewczyna góra 14-o letnia, widocznie słysząc, że nadchodzę podniosła się i usiadła.
-Mów szeptem.- Powiedziała tak, że ledwie ją słyszałem.
-Co się stało? Gdzie ja jestem? I gdzie jest moja broń?- Zasypałem dziewczynę gradem pytań.
-Wasz pociąg miał wypadek przeżyło tylko dwóch pasażerów.- Mówiła spokojnie i cicho.- Sama nie wiem gdzie jesteś, bo… ja nie wiem jak tu trafiłam, ale nazwali mnie Mira. Twoją broń znalazł nasz doktor, on kolekcjonuje różne rzeczy ma nawet kolekcje butów.
-Ja mam na imię Akira znaczy mów mi Jack, natomiast, co do broni to musze ją odzyskać, możesz zaprowadzić mnie do tego doktora?- Zapytałem.
-Dobrze, ale chodź za mną i bądź cicho.- Dziewczyna wstała i ruszyła do zjazdu na niższe poziomy parkingu, jej ubiór składał się z pozszywanych szmat, nawet nogi owinięte były kilkoma gałganami zamiast butów.
Kiedy mnie prowadziła, przez niższe poziomy aż do piwnic miałem czas na zlustrowanie tego, co zostało z mojego ekwipunku, otóż cały mój ekwipunek sprowadza się w tej chwili to 20 sztuk amunicji przeciw pancernej i tego, co mam na sobie. Wreszcie doszliśmy do zasłoniętej szmatami futryny, kiedy ją przekroczyliśmy oślepiło mnie światło, wyłączyłem opcje noktowizora i czekałem aż oczy przyzwyczają się do światła.
-Doktorze to jeden z tych, którzy przeżyli.- Powiedziała Mira.
-A świetnie.- Odpowiedział jej doktor i najwyraźniej skierował się w moją stronę, bo poczułem śmierdzący oddech.- Jak pan się czuję? – Zapytał wymuszając grzeczność.
W tym momencie oczy przyzwyczaiły mi się do światła, stał przede mną człowiek wątłej budowy, nie wyglądał żeby miał jakieś wszczepy, co jest rzadkością w dzisiejszych czasach, ubrany był tak samo jak Mira… To chyba jakaś nowa moda… w każdym razie jego twarz pokryta była wieloma bliznami.
-Nieźle, ale czuje się jakbym jechał na synt-koce przez miesiąc, mam dziury w pamięci i łeb mnie napierdala.- Odpowiedziałem, dość grzecznie jak na moje możliwości.
-Miał pan niebywałe szczęście- kolejny powiew zgniłego powietrza, jeszcze jeden i ozdobie to pomieszczenie graffiti złożonym z mojego ostatniego posiłku.
W kącie pomieszczenia zauważyłem szafkę a na niej poustawiane buty od dziecięcych bamboszy po skórzane buty, w których kręcą się bogaci korporacyjni oficjelowie, a na samej górze… moja broń. Ruszyłem, więc szybko w tamtą stronę by uciec od smrodu i odzyskać moją zabawkę. Doktor kontynuował, patrząc na to, co robię:
- Znaleźliśmy pana w płonącym wagonie, powinien pan podziękować Mirze to ona pana ocaliła.- Mówił rozsiewając przy tym taką ilość smrodu jakby żywił się gnojem.-Zaraz, ale co pan robi to moja kolekcja…- jednak, gdy zauważył mój zamiar było już za późno, trzymałem broń w ręce i sprawdzałem magazynek.
-Cofnij się dziadku na jakieś dwa metry i wtedy do mnie mów.
-Proszę to odłożyć ja to znalazłem.- Powiedział niezadowolony i poirytowany lekko doktor.
-Ale to jest moje i umiem tego użyć, więc z łaski swojej odpierdol się.- Powiedziałem jak zwykle grzecznie.
Doktor się cofnął i zagadnął do Miry:
-Miro pokazywałaś mu już słupy? – Zapytał z ciekawością.
-Jeszcze nie panie doktorze.- Odpowiedziała dziewczyna, której dopiero teraz dokładniej się przyjrzałem miała pozlepiane od brudu, długie, blond włosy. Nierozwinięta fizjonomia ciała wskazywała na jej młody wiek, twarz pozbawiona bruzd i niepasująca do otoczenia, w jakim się znalazła.
-Więc oprowadź naszego gościa.- Powiedział pokazując szczękę praktycznie pozbawioną uzębienia.
- Chodź za mną.- Powiedziała Mira.- Pokażę ci słupy.
- Miłego zwiedzania.- Powiedział lekarz.
Lepiej dla niego, że się nie rzucał, bo na takich leszczy nie marnuje amunicji zatłukłbym go kolbą- Pomyślałem. Podążając za Mirą chciałem przerwać nieprzyjemne milczenie, wreszcie się odezwałem:
- Gdzie jest ten człowiek, który przeżył katastrofę?- Zapytałem.
- Leży na dole, pytał pan tylko o broń, więc nie prosiłam doktora by go obudził.- Odpowiedziała.
- Dobrze, kiedy mi pokażesz te słupy, zejdziemy na dół jeszcze raz i zobaczymy tego człowieka.- Oznajmiłem.
Poprowadziła mnie na jeden z górnych poziomów parkingu, szliśmy po spękanym asfalcie, żel betonowa konstrukcja też zdradzała oznaki starości tu i ówdzie odpadał kawałek ściany obnażając zbrojenia i… ziemie? Więc to podziemny parking, dlatego jeszcze niezburzony…
Ale nie przypominam sobie by w Night City były podziemne parkingi…
Wreszcie chyba dochodziliśmy do celu był on na poziome 2 odczytałem cyfrę na jednym ze słupów, pierwotnie wymalowaną białą farbą, dziś tylko resztki odpryskującej farby przypominały to, co namalowane było tu 50 a może i więcej lat temu. Na środku placu palił się ogień, dym z niego uciekał aż do sufitu, którego sklepienie było wyjątkowo wysoko, kolumny tego pomieszczenia miały ok. 4 metry wysokości po jednej z nich właśnie wpinał się umorusany w popiele człowiek, i wbijał w nią coś…
Ogień otaczała grupka może z 10 ludzi, którzy obserwowali całe zjawisko, ich twarze oświetlał tylko ogień, ale i tak widać było zaniedbanie i choroby, które tu muszą panować.
Próbowałem ustawić optishield’s na zoom i zobaczyć, co ten świr wbija, ale widocznie ta funkcja oberwała… wyglądało to na jakiś kołek, wszyscy zebrani do koła wyli i dopingowali go, gdy wbił ten kołek w kolumnę na parkingu rozległy się gromkie oklaski, przeliczyłem liczbę kołków na kolumnie było ich 15.
-To jest słup Mata on jest jednym z najlepszych, ma 15 ćwieków.- Powiedziała Mira.
-Ćwieków?- Zapytałem… gdzieś to słyszałem.
-Tak.-Odpowiedziała.- A to mój słup.- Pokazała ręką.
Obejrzałem i zobaczyłem tylko jeden ćwiek.
-Sam pan później zobaczy.- Odpowiedziała.- Teraz czas by pan odetchnął jutro przybędzie pomoc.- Próbowała kłamać widziałem to, ale nie chciałem wszczynać żadnych awantur przy większej ilości tych dzikusów.
-Dobrze zaprowadź mnie jeszcze do doktorka chce zobaczyć tego gościa, co przeżył.- Powiedziałem do Miry a ona zaczęła ponownie mnie prowadzić.
Gdy zeszliśmy z górnego poziomu złapałem ją i przydusiłem zakładając uścisk, nie było to trudne zadanie zwarzywszy na jej budowę.
-Co się tutaj dzieje i dlaczego jestem wart dwa ćwieki.-Zacząłem jej szeptać do ucha i rozluźniłem trochę uścisk by mogła odpowiedzieć.
-Oni… Oni…- zaczęła się jąkać i się rozpłakała.
Rozluźniłem uścisk całkowicie i zaciągnąłem do kiosku, który pierwotnie służył jako punkt pobierania opłat. Teraz zamiast szyb wprawiono stalowe płyty a na podłodze leżał barłóg jednak drzwi nadal były na miejscu, wrzuciłem ją do środka i zatrzasnąłem drzwi za nami.
-Teraz mów.- Powiedziałem.
Zaczęła szlochać, lecz po chwili uspokoiła się i zaczęła swoją opowieść.
Dowiedziałem się z niej, że pewnego dnia obudziła się tutaj tak jak ja, z tym, że nie pamiętała nic, i została przygarnięta do tego „społeczeństwa”. Mówią o sobie łowcy a ja jestem zwierzyną, każdy obcy jest zwierzyną, im lepiej wyposażony tym więcej ćwieków za jego głowę im więcej ćwieków tym lepsze traktowanie i warunki bytu…
-… i dlatego śpię na jednym z ostatnich poziomów z dziećmi, chociaż one zabijały więcej jak ja…- ponownie zaczęła szlochać, nagle rozległo się walenie do drzwi.
Dziewczyna szybko oprzytomniała i zaczęła jęczeć jak podczas stosunku nie zrozumiałem, o co chodzi i spojrzałem na nią wymownie, ale z za drzwi rozległo się zrezygnowane stwierdzenie…
-znowu zajęte… nie mamy szczęścia…- Dało się słyszeć kroki.
Kiedy wszystko ucichło wróciliśmy do rozmowy.
- Jak się stąd wydostać?- Zapytałem.
- Przeprowadzę Cię…-przerwała na chwilę.- Jeśli zabierzesz mnie ze sobą – odpowiedziała.
- Dobra tylko nie wchodź mi w drogę i prowadź do tego, który przeżył, zabieramy go ze sobą.
Otworzyliśmy drzwi i ruszyliśmy w stronę najniższego poziomu.
Gdy doprowadziła mnie przed płachtę doktorka, kazałem jej zaczekać. Wyciągnąłem broń sprawdziłem czy wszystko gra, odbezpieczyłem i ruszyłem do środka, gdy tylko przekroczyłem próg z nóg zwaliło mnie uderzenie i poczułem, że z boku sterczy mi skalpel.
Pistolet poleciał w kąt pomieszczenia. Facet wyciągnął kolejny skalpel i rzucił się na mnie, podciąłem go, gdy ten leciał na ziemie próbowałem się podnieść ten jednak wbił mi skalpel w nogę… Poczułem niesamowity ból, zadziałał jednak edytor bólu, który zainstalowałem przed akcją i wyciszył bodźce, teraz poczułem tylko adrenalinę. Uderzyłem go łokciem w głowę, upadł na ziemię, gdy chciałem podnieść się i sięgnąć po broń, spostrzegłem, że trzyma ją w rękach ktoś inny… Mira!
1…błysk rozświetlający na ułamek sekundy twarz dziweczyny, ogłuszający huk, odrzut broni był duży jednak opanowała go blokując ręce w łokciach, zamek odskakuje do tyłu wyrzuca łuskę, łuska upada na ziemie, zamek wraca na miejsce czekając na kolejny strzał...2...błysk, huk i druga łuska ląduje pod stopami dziewczyny jednak ta jak w amoku pociąga za spust ponownie…3...słychać tylko głuchy odgłos jakby ktoś wylał wiadro pomyji na ściane, zamek cofa się i wyrzuca kolejną łuskę…4…już nie słyszałem huku, widziałem tylko błysk, ale dziewczyna nie przestawała ciągnąć za spust, jednak Boomer ma tylko 4 pociski w magu ale potrafi powalić gościa Panzer Gearze... klik…o wystrzelonych przed chwilą pociskach przypominał jedynie dym unoszący się z lufy... klik…ponownie rozległ dźwięk który, oznajmił, iż skończyła się amunicja... szybko skoczyłem i odebrałem jej broń, również z jednego z barłogów rozległo się jęczenie…
-Teraz już wszyscy wiedzą, że polowanie się rozpoczęło…- powiedziała Mira.
-Świetnie.- Powiedziałem niezadowolony, że zmarnowała 4 cenne w tej chwil naboje, spojrzałem na ciało doktora, znajdowały się w nim 4 dziury wielkości piłki golfowej a na podłogę wylewała się posoka.
-Martwy śmierdzi jeszcze gorzej- stwierdziłem do Miry.- Dawaj bandaże i coś do dezynfekcji, wiąż szybko opatrunki i się zmywamy.- Krzyknąłem.
Mira rozpoczęła przeszukiwanie szafek a ja zauważyłem, że człowiek, który leżał w barłogu się podniósł… był to ten sam gość, którego spotkałem z ruskimi w pociągu!
-Cholera moja głowa.- Zaczął jęczeć.-Gdzie ja jestem?
-Nie ma czasu na tłumaczenia szukaj sobie jakiejś broni i wypierdalamy stąd!- Powiedziałem tonem nieznoszącym sprzeciwu. Widocznie uznał, że na razie posłucha tego, co mówię, bo zaczął przeszukiwać szafki z Mirą. Wreszcie stanął przede mną wygrzebawszy z którejś z szaf stare dobre AK-47.
-Nie było dużo amunicji, ale jest połowa magazynka.- Stwierdził.
Mira w tym czasie zaczęła mnie opatrywać.
-Powiedz mi, co się tutaj do k***y nędzy dzieje i tak Cię teraz opatruje.-Powiedział nieznajomy.
-Mów mi, Jack to raz.- Przerwałem na chwile gdyż mira wyciągała skalpel z mojego boku,-tssk..- Syknąłem z bólu.- Dwa mam dla Ciebie dwie wiadomości…
- Nie Ciebie tylko Simona- Przerwał- mam na imię Simon.
-Tak, więc mam dla Ciebie dwie wiadomości najpierw zła poluje na nas banda świrów, a teraz dobra wiadomość dają za nasze łby dwa ćwieki.
-Dwa, co?- Zapytał.
-Zobaczysz jak będziemy stąd wypieprzać. -Odpowiedziałem.
Mira skończyła właśnie opatrywanie, rany nie były głębokie to w końcu skalpel, a i nanomaszyny krążące w moich żyłach robiły swoje…
Tak, więc prowadzeni przez Mirę wyszliśmy z pokoju doktorka rozpoczynając walkę o przetrwanie…

DOPISY:
*OptiShield to osłona chroniąca oczy wbudowana w czaszke
*Boomer Buster Broń kalibru .477 posiadająca 4 pociski w magazynku
*Kerenzikov stały dopalacz refleksu, są jeszcze dopalacze czasowe takie jak sandevistan, są one montowane w gnieździe chipów, gdyż właśnie znajdują się na chipach
*Smartgun jak sama nazwa wskazuje uinteligentniamy :P broń tzn. niekoniecznie trzeba pociągnąć za spust itp.
*Panzer Gear Osobisty pancerz bojowy przypomina ten ze star gate tyle że nie chroni twarzy...<czyt nie ma maski> i z torsu rozkłada się na całe ciało... więc jeżeli dostaniesz w twarz to cie panzer gear nie uchroni ;) no chyba że wmontujesz sobie cyborgizacje zwaną płytą twarzową ale to inna bajka :P

Jak jeszcze czegoś nie kumacie to pisać   :shu:
« Ostatnia zmiana: Czerwca 03, 2005, 03:13:40 am wysłana przez De6v6il6 »
]


Offline White_wizard

  • Keyblade Master
  • Weapon Master
  • *********
  • Wiadomości: 2242
  • A way to the Dawn
    • Zobacz profil
Banner's Story.
« Odpowiedź #1 dnia: Czerwca 03, 2005, 12:21:26 pm »
heh.... fajnie, że dałeś przypisy, bo miałbym problem ze zrozumienieniem coponiektórych nazw....  Według mnie opowiadanie jest całkiem fajne. Łatwo i przyjemnie się czyta, a to najważniejsze.... Trochę mało opisów dałeś, ale to taki tam detal. Mimo, ze nie lubię takich cyberpunkowych klimatów, to generalnie opowiadanko mi się podoba i czekam na ewentualny ciąg dalszy
You were born from nothing, you will turn into nothing. What have you lost? Nothing!

Offline Tamaya

  • Wanderer
  • *******
  • Wiadomości: 931
    • Zobacz profil
    • http://www.tamaya.escarp.net
Banner's Story.
« Odpowiedź #2 dnia: Czerwca 03, 2005, 12:21:49 pm »
Trochę mało znam się na cyberpunku, więc miejscami czyta się nieco ciężko, ale załączenie słowniczka trudnych pojeć to już plus.
Poza tym co do szczegółów to zdanie wymagałoby dopracowania nieco:
Cytuj
wyskoczyło z niego 4 osiłków pancernych lekkich kurtkach pancernych.
Jednak całość wydaje się dość składna, więc czekam jak się to dalej rozkręci, żeby móc coś powiedzieć więcej.

 

Offline De6v6il6

  • Blade Dancer
  • ********
  • Wiadomości: 1321
    • Zobacz profil
Banner's Story.
« Odpowiedź #3 dnia: Czerwca 03, 2005, 01:21:45 pm »
Cytuj
Trochę mało znam się na cyberpunku, więc miejscami czyta się nieco ciężko, ale załączenie słowniczka trudnych pojeć to już plus.
Poza tym co do szczegółów to zdanie wymagałoby dopracowania nieco:
Cytuj
wyskoczyło z niego 4 osiłków pancernych lekkich kurtkach pancernych.
Jednak całość wydaje się dość składna, więc czekam jak się to dalej rozkręci, żeby móc coś powiedzieć więcej.
to mój word za mnie pomyślał :P ale sie poprawi... c.d.n.
]


Offline Siergiej

  • Last Hero
  • **********
  • Wiadomości: 2544
  • Idol Tanta
    • Zobacz profil
Banner's Story.
« Odpowiedź #4 dnia: Czerwca 03, 2005, 03:10:29 pm »
calkiem fajnie sie czyta...8/10 :D

Offline Yuzuriha

  • Dead Shadow
  • SemiRedaktor
  • *********
  • Wiadomości: 1742
  • Let's go together ... in to the darkness
    • Zobacz profil
    • http://www.deadshadow666.deviantart.com/
Banner's Story.
« Odpowiedź #5 dnia: Czerwca 15, 2005, 09:34:52 pm »
Jak dla mnie fajne opowiadanko,choć nie przepadam za cyberpunkiem...wole coś w stylu fantasy.Dobrze,że są przypisy,ale szkoda,że mało opisów postaci...

Offline de'Belial

  • Daredevil
  • **
  • Wiadomości: 164
    • Zobacz profil
Banner's Story.
« Odpowiedź #6 dnia: Czerwca 21, 2005, 10:48:24 pm »
Ehhh...Głupio trochę się powtarzać <po forowych problemach>, ale co tam...Przypominają mi się dawne czasy sesjowania w Cyberpunk'a...Uważam, że Dziabeł doskonale wpasował się w świat. Akcja jest dynamiczna i nie daje czytelnikowi chwili wytchnienia ;) . Wątek jest niezwykle ciekawy i ze zniecierpliwieniem czekamy na rozwój wypadków...

Offline ucloud

  • Soldier
  • Wiadomości: 29
    • Zobacz profil
    • http://www.worldofsquare.piwko.pl
Banner's Story.
« Odpowiedź #7 dnia: Lipca 30, 2005, 10:42:56 pm »
Powiem krótko: z******a historia....super klimat oraz ciekway rozwój wydarzeń...czekam na dalszą część
I live for one thing.
I live only to kill you.