Kategoria ogólna > Final Fantasy XIII-XIV: ARR
Fabula Nova Crystalis
Siergiej:
Dobra. Piszcie tu co sadzicie o calym pomyslem z sekstetem trzynastego Fajnala. Mnie osobiscie to srednio jara raczej i uwazam, ze lepiej by Kwadratowi skupili sie na zrobieniu jednej, acz dobrej gry a nie trzydziestu milionach crapów. Jednak napewno ma to wieksze szanse powodzenia, bo od poczatku tworzone jest jako calosc i powinno byc jako tako spojne ze soba, bo jesli kojarze to pewne przeklamania w kompilacji FF7 sie pojawily i to chyba glownie dlatego, ze powstala 7 czy 8 lat po oryginale..
Tantalus:
Wiele rzeczy można powiedzieć o polityce Square Enix'u, ale jedno im trzeba przyznać - są ekspertami od promowania marki. Z pustego są w stanie nalać z pustego w pełne, bo wiedzą co dla fanów znaczą wyrazy "Final Fantasy" i ile są w stanie zaplacić, aby zobaczyć swoich bohaterów w nowych odsłonach. Kompilacja to bardzo kasowy projekt, przypuszczam, że SE będzie tak robiło z wieloma innymi grami, a za jakiś czas w ich ślady mogą pójść inni developerzy ("Compilation of Metal Gear Solid" - historia dorastającego Snejka w 17tu częściach hihi). Fanboy'e serii są zadowoleni, w szczególności wtedy, kiedy projekt całej kompilacji jest tworzony wraz z "bazą", aby nie było mowy i odgrzewaniu czegokolwiek, czy o jakiejś profanacji. Developerzy też są bardzo zadowoleni, bo bazowanie na danym projekcie zaoszczędza pewnych kłopotów przy robieniu gry (chara design gotowy, muzyka to mogą być cover'y), a kasa płynie szerokim strumieniem.
Ten proces nie jest zły według mnie. Firmie pieniądze się przydadzą na inwestowanie w nową technologie, zatrudnianie nowych ludzi i ogólnie, na pozyskiwaniu potencjału do tworzenia lepszych i lepszych gier. Poza tym, nie wszystko złe, co kompilacja. Ekstremalnym przypadkiem może być ta od Final Fantasy VII, ponieważ tutaj faktycznie, za tytuł bazowy posłużyła gra z przed prawie 10ciu lat, która zdążyła zdobyć sobie uznanie w świecie i niewielką armię fanboy'ów, gotowych spalić na stosie każdego japończyka, który będzie próbował stworzyć grę, w której ich bohaterowie będą ujęci w innym świetle, niż oni by sobie tego życzyli. Dlatego tyle krytyki wobec siódemkowego zestawu gier... gracze do Compilation of Final Fantasy XIII mogą być zrażeni wyłącznie ze względu na tą właśnie serie gier.
Podsumowując: wszystko dobre, co się dobrze kończy. SE będzie zadowolone, gracze będą zadowoleni, troche mniej zadowoleni będą europejczycy, których nie stać na posiadanie 10ciu konsol w domu i sprowadzanie gier ze stanów (bo u nas pewnie części nie wydadzą).... ale kto by się tam przejmował depresją gospodarczą taką, jak Europa, grunt, że cała reszta cywilizowanego świata jest zadowolona. Dlatego też myślę, że pomysł jest dobry, chociaż nie chciałbym, aby SE skupiło się wyłącznie na projektach kompilacyjnych, takich właśnie jak FFVII, FFXIII, czy CodeAGE. Wierzę, że oprócz tego robić będą wspaniałe gry, w które z przyjemnością zagram i, być może, w których odnajdę coś, co zgubiłem i odnaleźć nie mogę od czasu gry w tytuły takie jak Chrono Cross, czy Legend of Mana. T3h end.
Siergiej:
--- Cytuj ---Ten proces nie jest zły według mnie. Firmie pieniądze się przydadzą na inwestowanie w nową technologie, zatrudnianie nowych ludzi i ogólnie, na pozyskiwaniu potencjału do tworzenia lepszych i lepszych gier.
--- Koniec cytatu ---
Ya mean, nowych i lepszych kompilacji? ;]
--- Cytuj ---bo bazowanie na danym projekcie zaoszczędza pewnych kłopotów przy robieniu gry (chara design gotowy, muzyka to mogą być cover'y), a kasa płynie szerokim strumieniem.
--- Koniec cytatu ---
A frustracja niektorych graczy rosnie...
--- Cytuj ---Podsumowując: wszystko dobre, co się dobrze kończy. SE będzie zadowolone, gracze będą zadowoleni, troche mniej zadowoleni będą europejczycy, których nie stać na posiadanie 10ciu konsol w domu i sprowadzanie gier ze stanów (bo u nas pewnie części nie wydadzą).... ale kto by się tam przejmował depresją gospodarczą taką, jak Europa, grunt, że cała reszta cywilizowanego świata jest zadowolona.
--- Koniec cytatu ---
Ty chyba nie wiesz co piszesz. Mam nadzieje, ze masz swiadomosc tego, ze gry i konsole (wziete ogolnie, a nie jako pojedyncze przypadki ofkors) sprzedaja sie w Europie lepiej niz w Nipponie? I mam rowniez nadzieje, ze wiesz, ze najwieksze PKB per capita na swiecie (a o ile wiem PKB scisle wiaza sie z gospodarka, a Stary Kontynent nazwales gospodarcza depresja) najwieksze jest w Liechtensteinie(42k USD)? Nastepny jest Luksemburg(38k). Pozniej Szwajcaria(37k). Nastepnie bodaj Norwegia(33k) i Dania(tez 33k). Dopiero pozniej jest Nippon (32k) a USA jeszcze sporo dalej (26k). Nie mowie, ze Produkt Krajowy Brutto per capita jest wyznacznikiem mozliwosci gospodarczych panstwa (bo prawda jest taka ze USA jest duzo potezniejsze gospodarczo do tych panstw tylko ma wiecej ludzi, z Japonia jest podobnie), ale jesli silnie zwiazany z gospodarka, wiec sam widzisz, ze nazywanie Ojropy gospodarcza depresja bylo malo-elo
Tantalus:
--- Cytuj ---Ya mean, nowych i lepszych kompilacji? ;]
--- Koniec cytatu ---
Nie koniecznie. Nikt nie mówi, że wydawane będą tylko kompilacje (inna sprawa, że jakiś merchandise będzie napewno, w stylu plakatów, medalików, czy innych gówien dla fanboyów)
--- Cytuj ---A frustracja niektorych graczy rosnie...
--- Koniec cytatu ---
Dlaczego? W wypadku kompilacji FF7 jeszcze rozumiem, ale jeżeli jest coś tworzone od razu z myślą o serii, to nie rozumiem tej frustracji.
--- Cytuj ---Ty chyba nie wiesz co piszesz. Mam nadzieje, ze masz swiadomosc tego, ze gry i konsole (wziete ogolnie, a nie jako pojedyncze przypadki ofkors) sprzedaja sie w Europie lepiej niz w Nipponie? I mam rowniez nadzieje, ze wiesz, ze najwieksze PKB per capita na swiecie (a o ile wiem PKB scisle wiaza sie z gospodarka, a Stary Kontynent nazwales gospodarcza depresja) najwieksze jest w Liechtensteinie(42k USD)? Nastepny jest Luksemburg(38k). Pozniej Szwajcaria(37k). Nastepnie bodaj Norwegia(33k) i Dania(tez 33k). Dopiero pozniej jest Nippon (32k) a USA jeszcze sporo dalej (26k). Nie mowie, ze Produkt Krajowy Brutto per capita jest wyznacznikiem mozliwosci gospodarczych panstwa (bo prawda jest taka ze USA jest duzo potezniejsze gospodarczo do tych panstw tylko ma wiecej ludzi, z Japonia jest podobnie), ale jesli silnie zwiazany z gospodarka, wiec sam widzisz, ze nazywanie Ojropy gospodarcza depresja bylo malo-elo
--- Koniec cytatu ---
Chłopcze, ja nie mówie o PKB, tylko o tym jak wygląda rynek graczy. W Europie sprzedaje się więcej konsol tylko dlatego, że więcej osób w niej mieszka. Rynek zbyt dla gier japońskich, a w szczególności jRPG jest u nas słabiutki. Niech dowodem będzie to, że znacznej części gier, które trafiają do stanów, u nas nie ma i nie będzie, nawet do USA nie wszystko trafia. Wiadomo, Europa jest niejednolita i logistyczne przygotowanie sprzedaży zajmuje dużo czasu, ale mimo to, wydawcy skupiają się na rynku japońskim, z którego mają największy dochód, potem na ameryce i potem ewentualnie wydają coś w europie.
Inna sprawa - rzuciłeś tutaj PKB Lichtenstein'u, Danii, Szwajcarii i takich tam. No i słusznie, tam ludzie są bogatsi od amerykanów i japończyków. Ale weź sobie zrób średnią z PKB wszystkich państw europejskich, biorąc jeszce pod uwagę ilość mieszkańców. Licząc 25 największych państw europejskich, średni dochód na jednego mieszkańca wynosi 22 PKB. O 4 mniej niż w stanach. Dochód na mieszkańca jest przeciętny, a gry wydawane dosyć drogo, z powodu kosztów, jakie niesie za sobą całe zaplecze logistyczne wydawania gier w Europie (chociaż nie tylko z tych). Ludzie zaczynają przez to coraz częściej ściągać gry, zamiast je kupować (proceder ten jest popularny w szczególności w hiszpanii, z tego co się orientuje). Wogóle europa jest najbardziej spiraconym rynkiem zbytu, sami jesteśmy tego doskonałym przykładem. To może być kolejny powód, dla którego nie zawsze opłaca się u nas cokolwiek wydawać (spójrz sobie na sprzedaż Final Fantasy VII: AC w japlandzie, usa i europie. Wniosek jest oczywisty). Dlatego też uważam, że (dla rynku gier japońskich) Europa jest gospodarczą depresją, dziwię się, że uważasz inaczej.
Siergiej:
--- Cytuj ---Chłopcze, ja nie mówie o PKB, tylko o tym jak wygląda rynek graczy.
--- Koniec cytatu ---
Ahhaaaaaa! Ale rynek graczy (a nie gier czasem?) nie bardzo jest mocnym argumentem do nazwanie Starego Kontynentu depresja gospodarcza.
--- Cytuj ---Nie koniecznie. Nikt nie mówi, że wydawane będą tylko kompilacje (inna sprawa, że jakiś merchandise będzie napewno, w stylu plakatów, medalików, czy innych gówien dla fanboyów)
--- Koniec cytatu ---
No, ale ostatnio nie widze wiele nowych tytulow poza It's a Wonderful World ktory bedzie zajebisty, ale raczej jest niczym przy 6-ciu FFXIII, 2-ch FFXII, 5-ciu FFVII (nie licze tu oryginalnej siodemki, bo to gra sprzed 9-ciu lat, wiec jej w kompilacje nie wlaczam) i chyba 3-ch Dragon Questach (VIII, Yangus i Joker) oraz KH: CoM na PS2 i nowym Itadaki Street.
--- Cytuj ---Dlaczego? W wypadku kompilacji FF7 jeszcze rozumiem, ale jeżeli jest coś tworzone od razu z myślą o serii, to nie rozumiem tej frustracji.
--- Koniec cytatu ---
Dlaczego? Pozwolisz, ze odpwoiem pytaniem na pytanie. Czy wolalbys kolo It's a Wonderful World zobaczyc FFXII: Revenant Wings i FF Agito XIII (pierwsze lepsze tytuly wzialem) czy jakies 2 inne, nowe (lub kontynuujace starsze gr, jak Vagrant, Chrono czy inne takie)?
--- Cytuj ---Rynek zbyt dla gier japońskich, a w szczególności jRPG jest u nas słabiutki.
--- Koniec cytatu ---
Dla jRPG moze faktycznie (i tak malo kto wydaje je w Ojropie poza SkłerIniks), ale co do japonski gier jako calosci to sie nie zgodze. Taki Team Ninja, Capcom, czy Konami z mila checia wzbogacaja sie na mieszkancach naszego kontynentu. I nawet Atlus sie zaczal przelamywac, ale ich jednak nie licze, bo wydaja gry u nas ze srednia predkoscia dwoch lat po swojej premierze.
Oczywiscie sa tez developerzy omijajacy Europe, ale to glownie tacy tworzacy chujnie na poziomie Wii Sports (Nintendo nie jest dobrm przykladem, ale chodzi raczej o gre niz o firme), czy symulator pociagu, komara i tak dalej. Jakos nie odczulbym wiekszego komfortu gdyby nagle nasze polski sklepowe zalaane zostaly "tym czyms".
--- Cytuj ---Europa jest niejednolita i logistyczne przygotowanie sprzedaży zajmuje dużo czasu, ale mimo to, wydawcy skupiają się na rynku japońskim, z którego mają największy dochód, potem na ameryce i potem ewentualnie wydają coś w europie.
--- Koniec cytatu ---
I to jest bolaczka SK. Glupie makarony, zabojady i szkopy nie moga miec gier po angielsku, tylko musza je miec w swoich zjebanych jezykach...to fakt. Ale nie wiem czy wszyscy wydawcy japlandzcy maja najwiekszy dochod u siebie. Ci mali z cala pewoscia, ale, ze tak powiem, molochy typu Capcomu czy Konami juz niezabardzo. Gry w Europie sprzedaja sie dobrze w niektorych krajach. Tak na prawde piractwo jest w Hiszpanii i we wschodniej Europie, reszta naszego kontynentu zdaje sie jakos trzymac jadac na oryginalach (bo ich na to stac).
--- Cytuj ---Dochód na mieszkańca jest przeciętny, a gry wydawane dosyć drogo
--- Koniec cytatu ---
To nie gry sa wydawane drogo, bo ceny na SK sa zblizone do tych za oceanem, tylko my wschodni Ojropejczycy (pozwolilem sobie uznac Polske za umowny wschod kontynentu) nie bardzo mamy na nie kase. Ale w Niemczech, Francji, czy Wielkiej Brytnii gdzie sa kilkukrotnie wieksze zarobki, oryginaly nie sa problemem.
--- Cytuj ---W Europie sprzedaje się więcej konsol tylko dlatego, że więcej osób w niej mieszka.
--- Koniec cytatu ---
Ale roznica wzgledem KKW jest spora. Dla tego Europa przynosi im calkiem spory dochod, co tylko obrazuje glupote Sony, ale to nie temat na gadanie o tej glupiej firmie ;]
--- Cytuj ---Dlatego też uważam, że (dla rynku gier japońskich) Europa jest gospodarczą depresją, dziwię się, że uważasz inaczej.
--- Koniec cytatu ---
Dla malych japonski firm po prostu nie jestesmy dobrym celem bo ich gry nie koniecznie musza sie u nas sprzedac. Ale przeciez Devil May Cy, Metal Gear Solid, Pro Evolution Soccer, Resident Evil, czy Ninja Gaiden to gry bardzo popuolarne i sprzedajace sie u nas calkiem dobrze, wiec taka depresa to my nie jestesmy
Nawigacja
[#] Następna strona
Idź do wersji pełnej