Kategoria ogólna > Inne gry Square Enix
Znienawidzone momenty w grach SquareEnix
Anouk:
--- Cytuj ---ss invicible opanowany przez duchy
--- Koniec cytatu ---
No co ty, to było fajne. Zabawne całkiem. W ogóle ciekawy epizod. W CC potwory to można wymijać jak się to robi żmudne, więc jest ok. Gorzej natomiast dla mnie było z misją wdarcia się do Viper Manor według pomysłu Guile'a, czyli od tyłu. Te cholerne kamienie, które straż zrzucała. Współczynnik zwinności dla tej misji zawsze mam zdecydowanie za niski. Walą we mnie jak w wielką, dobrze oznakowaną tarczę (i jeszcze te toczące się kulki w pieczarach - da się je ominąć, jeśli wyczuje się moment, a owy moment udało mi się wyczuć kiedyś tylko jeden raz).
X-Bahamut:
Dziwne ja zawsze do viper manor szedłem przez ten zakichany las, zanim ja się pokapowałem co trza zrobić z tymi trzema glutkami to minął dobry tydzień. A co do ss invicible to działały mi na nerwy te trupy, bo te dziwne małe coś to lubiłem tłuc bo iron z nich wypadał i był wtedy przydatny, no i zawsze ale to zawsze zapominałem o jakimś trupie i mi klucza nie chciano dać. A co do viper manor to mnie wkurzała ta zagadka z dwoma liczbami też zjadłem przy tym dużo nerwów.
DarkAura16:
FF 1-Wieża Tiamata(mindflyers -.-)
FF 3-ta jaskinia, gdzie się Invicible zdobywało
FF 4-Pink Puffs i szukanie Pink Tail o.o
FF 5-Piramida zaraz po złączeniu światów(postać której nie miałem wtedy była White Magem i Summonerem)
FF 6-ta liniowość...
FF 7-początek gry i parada w Junon
FF 9-Zidane...
FF 10-hmm...Seymour i jego trzecia forma (Lance of Atropos+Full Life+Grand Cross+Total Anihilation)
FF 10-2-duużo rzeczy...
FF 12-Tournesol i zbieranie nań składników+ Necrohol of Nabudis
FF 13-Gran Pulse, bo to jedno wielkie boisko do kopanej...
CT-Walka z Golem Twins
DQ VIII-Dhoulmagus
KH1-Phantom
KH2FM-Terra(serio był trudny)
KH BBS-Mysterious Figure!!!! Czarnej febry można dostać!!
KH 358/2 Days-Strasznie łatwi ostatni bossowie...
KH CoM-za krótki!! Bo Riku sie fajnie gra.
Sitheral:
W tych pierwszych Finalach namiętnie hejtowałem wszystkie dungeony bez pomysłu. Nie znosze takich typowych niekończących się jaskiń. Tak z grubsza to:
FFVII- to, że kiedyś się skończyła, mini gierki w gold saucer (snowboard, motory, moogle i łódź były ok, chodzi o te lipniejsze), wyciąganie materii w przestrzeni
FFVIII - latanie tym lipnym statkiem, czasówki, lądowanie w kolejnej lokacji zrobionej bez polotu, karcianka po tym, jak doszły pewne kretyńskie zasady
FFIX - Skakanka, skakanka, i skakanka. Pokaz walki na samym początku (uparłem sie żeby wykręcić 100%), polowanie w Lindblum na punkty. Wspominałem już o skakance?
FFX - Uganianie się za motylami, jazda na Chocobo (jedno i drugie było potrzebne na uber bronie), blitzball dopóki go nie ogarnąłem
FFX-2 - nie chce mi sie tyle pisać
FFXII - wszystkie momenty w których nie miałem forsy i musiałem grindować, niektóre mark hunty
Dragon Quest VIII - sejwowanie, walka z tym ptakiem prawie pod koniec (podchodziłem do tego.. no nie wiem ile razy. Dużo)
Vagrant Story - pułapki, momenty kiedy miałem tak wysoki risk, że nie trafiałem, lasy w których się gubiłem, smoki
Chrono - a bo ja wiem, w sumie prawie nic
SebaSan:
Final Fantasy Tactics (PSX) - zaskakujące zakończenie gry po pokonaniu banalnego Altimy. Okazuje się że wszyscy giną!!! No i mały szoker w fabule jak to Delita mordował wszystkich oponentów po kolei swoim nożem.. na końcu zabił nawet Ovelię!!! Makabra!!
FFVIII - brak płynności animacji podczas przechodzenia z jednej lokacji do drugiej. Poza tym drażniła mnie "ciotowatość" głównego bohatera.
FFIX - Pierwsza bieganina po zamku Steinerem. Łapanie żab Quiną. Często niesprawiedliwe walki z Yanami na ich wyspie (bo randomowo wywalały postacie z planszy i nic się nie dało z tą techniką Yanów zrobić) aby wreszcie losowo pojawił się ten przyjazny Yan któremu trzeba było dać przedmiot.
Chrono Trigger - minigierka z potworami i Marle upuszczaną do ognia. W wersji na psx'a zbyt długie wczytywanie lokacji.
Chrono Cross - event na statku pirackim.
Nawigacja
[#] Następna strona
Idź do wersji pełnej